Wróciły wspomnienia z dawnych szkolnych lat w Krasiniaku. Za nami Zjazd Absolwentów [zdjęcia]

Za nami dwudniowe wydarzenie w LO im. Z. Krasińskiego w Ciechanowie, jedne z ważniejszych i najbardziej oczekiwanych – Zjazd Absolwentów „Krasiniaka”. Byliśmy w szkole, gdzie w sobotę (14 czerwca) rano na nowo odżyły wspomnienia związane z tymi murami i tym, co się w tym czasie w nich działo.

Dyrektor Marzanna Zmysłowska wspierana przez innych nauczycieli oraz uczniów zadbała o to, żeby absolwenci swobodnie się tu poczuli. W programie znalazło się m.in. zwiedzanie Sali Tradycji prezentującej historię szkoły, Sali Sztandaru (pochodzi on z 1926 roku), oglądanie Kącika Wspomnień z kronikami, archiwalnymi zdjęcia i publikacjami autorstwa części absolwentów, Kącika Profesora Jerzego Bralczyka, Kącikaów Graficznego, Sportowego (na trawniku przed szkołą), prezentacji osiągnięć młodzieży. Było też stoisko Towarzystwa Miłośników Ziemi Ciechanowskiej, a także wyjątkowa lekcja „Język młodzieżowy dziś”, dzięki której absolwenci na krótko znów zasiedli w szkolnych ławkach.

W zjeździe uczestniczyło ok. 200 absolwenstów. Do szkoły przyjechali w ostatnią sobotę (14 czerwca) m.in. profesorowie Bibiana Mossakowska i Jerzy Bralczyk, ciechanowianin roku Janusz Zalewski, starosta ciechanowski Jan Andrzej Kaluszkiewicz i wiele innych znanych osób. Byli tacy, jak np. Jadwiga Ochenkowska, którzy na zjazd przyjechali z daleka. Ona akurat mieszka w Monachium. Samolotem przyleciała do Warszawy, a stąd do Ciechanowa było już blisko.

Niektórzy absolwenci szukali kogoś ze swojej dawnej klasy, a gdy znajdywali, nie skrywali radości. To była okazja, by powrócić do wspomnień i zobaczyć, jak szkoła żyje dziś. Starsi absolwenci, z którymi rozmawiał nasz reporter, nie ukrywali, że „Krasiniak” mocno zmienił się od czasów, gdy do niego uczęszczali. 

Na to sentymentalne spotkanie przybyła także grupka emerytowanych nauczycieli. Witali się z uczniami jak z dobrymi znajomymi. Dawny naturalny dystans, między pedagogiem i uczniem, gdzieś prysł. 

Stanisław Pajewski wyjawia, że w 1969 roku rozpoczął pracę w „Krasiniaku” jako nauczyciel wychowania technicznego, a potem informatyki. Pracował tylko w tej szkole, aż do 2005 roku, gdy przeszedł na emeryturę. Opowiada, że bardzo mile wspomina ten okres. Jako pedagog poprowadził w tym okresie 30 obozów wędrownych. Z każdym wiążą się ciekawe wspomnienia. Wtedy były one dużą atrakcją. Czasy się zmieniają. Ma wątpliwości, czy teraz znaleźliby się na nią chętni.

Niektórzy absolwenci Krasiniaka pozostali w Ciechanowie, gdzie pełnią niejednokrotnie ważne, odpowiedzialne funkcje. Te osoby widują się często. Ale są tacy, którzy spotykają się tylko przy okazji Zjazdów Absolwentów.

Andrzej Piotrowski, urodzony w 1938 roku, jeden z najstarszych absolwentów (matura 1956) powiedział nam, że odezwał się do kilkunastu koleżanek i kolegów. Niektórzy powiedzieli wprost, że zdrowie nie pozwala im na to, żeby na dwa dni przyjechać do Ciechanowa. Jeden kolega miał przyjechać, ale gdy rozmawialiśmy, jeszcze tu nie dotarł.

Absolwentka Krasiniaka Bożena Navicka, z domu Klepczyńska, po studiach zdała od razu na dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, a potem zaczęła pracować w Programie 3 Polskiego Radia. Bohaterem jej pierwszego reportażu był Krystian Lupa, jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów teatralnych. Pierwszy materiał był na tyle ciekawy, że od razu trafił na antenę. Choć Bożena miała dłuższą przerwę, ostatnio znów wróciła do radiowej pasji. Wspominamy o niej, bo ona – jak każdy z absolwentów - także ma ciekawą historię związaną z Krasiniakiem. Dużo bliżej miała do LO w Płońsku, bo mieszkała w Naruszewie. Wybrała ciechanowskie liceum, bo tu był rozszerzony język niemiecki w programie.

Niektórzy absolwenci wyznawali, już bez podawania nazwiska, że nie wszyscy nauczyciele byli mili i sympatyczni. Byli tacy, którzy nieźle dali się uczniom we znaki. Byli surowi, bardzo wymagający, czasami bardzo nieprzyjemni. - Po latach w pamięci pozostają jednak głównie miłe chwile – przyznawali.

Jeszcze tego samego dnia absolwenci świętowali w Niestumiu, a potem spotkali się na wspólnej mszy w Opinogórze. To były dla nich piękne chwile, które na długo pozostaną w pamięci. 

Notował Roman Nadaj, absolwent I LO im. Z Krasińskiego