
To chyba fajna propozycja dla całych rodzin na sobotę - między innymi w ten sposób prezydent Waldemar Wardziński zapraszał mieszkańców Ciechanowa w ostatnią sobotę października na wspólne malowanie muralu w hali sportowej MOSiR. To "chyba" okazało się prorocze, bo frekwencja podczas imprezy okazała się dla organizatorów zawstydzająca. Czy oznacza to koniec "imprezowego" okresu w kampanii wyborczej?
Sześć - tyle osób w sumie (!) udało mi się naliczyć podczas ponad dwóch godzin obserwowania, jak powstaje wspomniany mural. Były momenty, że przy ścianie z pędzlami stali tylko pracownicy firmy wynajętej na czas imprezy i jak donieśli nam nasi Czytelnicy, to właśnie oni ukończyli mural w formie, w jakiej obecnie możemy go oglądać. Z grą w tenisa stołowego, odbywającą się jednocześnie kilka metrów dalej, też poszło coś nie tak. W sumie rozstawiono co prawda dziesięć stołów, jednak rakietek starczyło tylko ... na trzy. Jak usłyszeliśmy na miejscu były to całe zasoby MOSiR-u, a jeśli ktoś chciał zagrać na pozostałych siedmiu stołach, powinien mieć swój sprzęt. Cóż, można tylko żałować, że organizatorzy zapomnieli wspomnieć o tym na zaproszeniu.
Cała impreza wyszła, jak wyszła. Zdarza się - raz trafimy z pomysłem, innym razem trafiamy, ale kulą w płot. Można było utyskiwać, że na dworze było zimno i to odstraszyło potencjalnych uczestników imprezy. A może w sobotnie przedpołudnie ciechanowianie mają jednak inne pomysły na spędzenie wolnego czasu, niż malowanie ścian w hali sportowej? Mało ważne. W oczy rzuciło się coś innego. Rozczarowali bowiem nie mieszkańcy, a sam prezydent, który mimo że na wspólne malowanie zapraszał, to sam się na nim nie pojawił. Może miał na głowie ważniejsze sprawy, może w tym samym czasie był zaproszony gdzieś indziej - nie wiem. Niezależnie od przyczyny ktoś z władz miasta, jak to zazwyczaj w tego rodzaju sytuacjach bywa, powinien był się zjawić. Trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby przy ścianie było 106 a nie tylko 6 osób, na brak obecności oficjeli z pewnością nie moglibyśmy narzekać. Tak mała frekwencja paradoksalnie tym bardziej powinna jednak skłonić prezydenta lub jego zastępców do przybycia tego dnia na halę, żeby po prostu podziękować tym nielicznie zgromadzonym mieszkańcom za to, że dzięki nim impreza w ogóle się odbyła. Z szacunku dla nich, po prostu. Jedno "dziękuję", wspólna fotka i po bólu. Wydźwięk całej sytuacji byłby zupełnie inny.
Ten nieszczęsny mural obrazuje i mam nadzieję, że w pewnym stopniu kończy dotychczasowy przebieg kampanii wyborczej w wykonaniu prezydenta. Kiedy w sierpniu rada miasta dokonywała przesunięć w budżecie, przekazując m.in. kilkadziesiąt tysięcy złotych na zadania związane z kulturą, prezydent Wardziński zarzekał się, że nie ma to nic wspólnego z wyborami, a kampanię powinno prowadzić się nie w ostatnich tygodniach przed pójściem do urn, a od pierwszego dnia po ogłoszeniu wyników ostatnich wyborów. Myśl godna podziwu, tylko z realizacją jakby nieco gorzej. W ciągu ostatnich tygodni mieliśmy prawdziwy festiwal imprez w rodzaju "pod patronatem prezydenta", "prezydent zaprasza" czy zawodów "o puchar prezydenta". Przypadek? Wolne żarty. Weźmy chociażby "Sąsiedzki piknik" w COEK Studio, który m.in. miał być okazją dla ciechanowian do odwiedzenia nowej siedziby ośrodka, chociaż ten mieści się na 17 Stycznia już od ... ponad roku. O pikniku rowerowym w środku jesieni szerzej już nawet nie ma co się rozwodzić. To wszystko sprawiło, że zaserwowana ciechanowianom kiełbasa wyborcza stała się lekko niestrawna i doprowadziła do imprezowego odruchu wymiotnego, którego wyrazem były właśnie "tłumy" podczas malowania muralu. Szkoda, że program wyborczy na kolejną kadencję nie jest nam serwowany równie intensywnie, jak imprezowe zakalce, trzymając się kulinarnej terminologii.
Biorąc pod uwagę pozostałych trzech kandydatów startujących w wyborach na prezydenta Ciechanowa, kampanijna aktywność obecnego włodarza miasta mimo wszystko wcale nie wypada najgorzej. Kolejny z pretendentów do prezydenckiego stołka karmi wyborców mieszanką populizmu i czarnego PR, z każdym dniem na nowo zacierając granice dobrego smaku. Z kolei dwaj pozostali wyszli chyba z założenia, że im ciszej będą się zachowywać, tym więcej głosów zdołają uciułać, a partyjne szyldy pozwolą im jakoś prześlizgnąć się do drugiej tury.
Do końca kampanii wyborczej pozostały niespełna dwa tygodnie. Mimo to wciąż wiemy bardzo niewiele o programach wyborczych całej czwórki kandydatów. W zamian mamy obrzucanie błotem konkurentów, słowne utarczki i mocno wysłużone już formułki typu "ten nie zrobił tego, a ten zrobił to źle" zamiast "ja chcę zrobić to i to, w taki sposób i za takie pieniądze". Jako wyborcy zasługujemy na więcej. Zdecydowanie więcej. Szanowni Kandydaci - gra na najniższych emocjach, uwodzenie imprezami czy zupełna cisza, to za mało, żeby świadomy wyborca oddał na Was głos. Macie jeszcze jednak czas, żeby przekonać do siebie ciechanowian Waszą wizją rozwoju miasta, a nie marketingowymi sztuczkami. Nie zmarnujcie go! Rachunek zostanie Wam wystawiony już 16 listopada.
autor: Kamil Żerdziewski
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie