
Do 1 marca rolnicy mogą składać wnioski o dofinansowanie modernizacji swych gospodarstw w ramach tzw. zielonej energii. W Zespole Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Jadwigi Dziubińskiej w Golądkowie, w powiecie pułtuskim, zachęcał ich do tego wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Panele fotowoltaiczne to rozwiązanie dla osób, które chcą przejść na zieloną energię. Produkowanie energii z instalacji fotowoltaicznych przynosi również szereg korzyści zarówno pod kątem finansowym, wizerunkowym, jak i ochrony środowiska. Będzie można uzyskać wyższe dopłaty do fotowoltaiki.
- Wygospodarowaliśmy znaczącą część środków finansowych i utworzyliśmy program wsparcia energii odnawialnej w ramach takiego działania jak modernizacja gospodarstw rolnych – powiedział wicepremier Kowalczyk.
Przekonywał, że program jest bardzo atrakcyjny i nie ma takiego innego, jeśli chodzi o dotowanie energii odnawialnej z pokryciem 50 proc. inwestycji. - Wniosek jest prosty, na pewno prostszy niż zwykły wniosek na modernizację gospodarstw rolnych – podkreślił wicepremier.
Wyliczał, że maksymalna wysokość dofinansowania, które obejmuje zakup instalacji fotowoltaicznych o mocy do 50 kilowatów wraz z magazynami energii, systemami inteligentnego zarządzania nią i pompą ciepła, to 150 tys. zł. Dofinansowanie może pokryć 60 proc. kosztów kwalifikowalnych inwestycji ("młody rolnik") lub 50 proc. (pozostali właściciele gospodarstw).
Wnioski przyjmuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Tu można znaleźć szczegóły: https://www.gov.pl/web/arimr/dofinansowanie-w-obszarze-nawadniania-i-zielonej-energii--wnioski-od-31-stycznia?fbclid=IwAR0ac4zTEaFj4R0HspSeVwzwYlu-RcghxFB0A0DMIdvfSAlR1jXL-nvkzpk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jeżeli to taka dobra technologia to po co to dofinansowanie? Jak coś działa prawidłowo to by się rozchodziło jak ciepłe bułeczki, a ty minister musi przekonywać, żeby kupić i jeszcze dopłaca do zakupu.
To taki dobry interes jak kredyty frankowe a jeszcze wcześniej fundusze inwestycyjne.