
Złe dobrego początki.
Na imię mam Gizmo i zostałem mianowany redaktorem. Duża mówi, że da mi dodatkowe zajęcie bo jak się nudzę to rozrabiam. Ja to nazywam badaniem granicy cierpliwości moich kolegów. Ale duża wie swoje. Na początku nie wiedziałem, że tak się nazywam bo tam gdzie wcześniej byłem mówili pies – samiec agresor. Były też suki, ale ja siedziałem z psami a suki w innych kojcach, też razem. Nie wiedziałem, że pies i suka to nie imię. Ale od początku.
Jestem psem i mieszkam teraz w miejscu, na który mówią azyl. Duża mówi, że azyl utrzymuje Stowarzyszenie Pies i Spółka. Nie rozumiem wszystkiego o czym mówią ludzie ale na początku nie rozumiałem niczego. Teraz już sobie trochę poukładałem i wiem, że kiedyś mieszkałem w schronisku. To stamtąd zabrała mnie duża i jej koleżanki i zawiozły do miejsca gdzie też było dużo psów. Ale one nie były takie nieszczęśliwe jak ja. Słyszałem jak wołają, pytają skąd jestem i uspakajały, że już nie muszę się bać. Ale ja nie byłem miły. Nie potrafiłem uwierzyć, że ta kobieta, której dała mnie duża nic mi nie zrobi. Próbowałem ją ugryźć żeby dała mi spokój. Ze strachu znowu zaczęła trząść mi się głowa. W końcu zamknęła mnie w klatce i sobie poszła. Ale ja byłem czujny, bałem się, że zaraz wpuści inne psy i one mnie pobiją. Nie wiem czemu inne chłopaki zawsze mnie atakowali, śmieli się ze mnie. A ja nie pozwolę się obrażać. Bronię się i potrafię ugryźć. W schronisku moi koledzy z boksu trzymali sztamę. I nie dawałem rady wszystkim. Nie pozwalali mi jeść i z głodu jadłem słomę. Czasami udało mi się ukraść coś z miski. Najczęściej były to już obgryzione kości. Najgorsza była zima. Bo jak im się nudziło to nie pozwalali mi też wchodzić do budy. Zagonili między budę a siatkę i pilnowali żebym nie wyszedł. A mi było zimno, bardzo. Beton był zimny, że przymarzały mi do niego łapki. Siatka wbijała mi się boleśnie w ciało. Podobno wyglądałem jak szkielet, sama skóra i kości. Ale nadszedł dzień kiedy duża przyjechała, podeszła do mojego boksu, pokazała palcem i powiedziała – ten. I tak zaczął się lepszy czas, chociaż ja jeszcze o tym nie wiedziałem.
Ta kobieta, której duża mnie dała starała się ze mną zapoznać. Ale ja nie chciałem. Dawała mi jeść i najfajniejsze było to, że miałem swoja miskę i nikt mi jedzenia nie zabierał. Miałem też sucho w boksie. Ale najlepsze nastąpiło po jakimś czasie pobytu w tym miejscu. Ta kobieta wypuściła mnie z kojca. Myślałem, że to już tak będzie, że będę wolny i będę mógł biegać, obwąchiwać się z innymi psami z boksów. Ale po jakimś czasie ta kobieta zaczęła za mną biegać i nie wiedziałem o co chodzi. Postanowiłem więc schować się w swoim kojcu. I ona wtedy się uspokoiła i mnie zamknęła. Kilka razy to się jeszcze powtarzało aż zorientowałem się, że ona chce żebym wrócił do swojego kojca. Więc jak już wiedziałem, że ona nie chce zrobić mi nic złego to przestałem znowu tam wracać. Bo dlaczego nie mogę biegać cały czas. Biegali inni a ja siedziałem. Czemu nie mogłem biegać z nimi? No dobra, trochę się z nimi kłóciłem ale ja przecież tylko żartowałem. Nie odgryzłbym nikomu ucha ani ogona. Dzisiaj wiem, że nie powinienem się kłócić z tamtymi psami. Bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Ale o tym innym razem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Super napisane. Piękny piesek. Nie kupuj. Adoptuj.
Ludzie nie kupujcie -adoptujcie te psy będą was kochać całym sercem i będą wdzięczne do końca swojego życia. WIEM TO Z DOŚWIADCZENIA!