
Bulwersujący jest fakt jak kierowcy w naszym mieście jeżdżą po ulicach. Nie zwracają uwagi ani na pieszych, ani na znaki, a nawet na to, że w mieście są kamery monitoringu i mogą dostać mandat.
Dzisiejsza pogoda jaka jest każdy z nas wie, wszędzie pełno wody ma chodnikach, więc aby się gdziekolwiek przemieścić po mieście i być suchym to raczej nie jest możliwe. Jakie mamy ulice, każdy to widzi. Płyną nimi potoki brudnej wody z topiącego się śniegu i padającego deszczu. Zostać dziś ochlapanym przez przejeżdżający samochód to nie problem. Wszystko zależy od kierowcy. Bo jak da się zauważyć ich kultura jest różna. Jeden widząc na chodniku pieszych zwalnia, aby rozbryzgująca się woda spod kół nie poleciała na ludzi, inni nie zwracają na to najmniejszej uwagi i pędzą przed siebie, bo to w końcu oni są najważniejsi. Tam gdzie się da kierowcy jadą jak najdalej krawężnika i stojących tam kałuży, i tu jak na złość są Ci którzy idąc za literą prawa trzymają się jak najbliżej prawej krawędzi jezdni. Nie ważne dla nich jest to, że mogą kogoś ochlapać.
Sprawa bulwersująca dla każdego przechodnia. Sznur samochodów i brak życzliwości, aby ktoś na chwilę zwolnił i przepuścił pieszego. Fakt znajdą się kierowcy, którzy widząc czekających przy przejściu dla pieszych zwolnią, lub nawet zatrzymają się aby umożliwić przedostanie się na drugą stronę jezdni. Takim jednym z miejsc, gdzie ciężko przejść, a nie ma sygnalizacji świetlnej jest ulica Tatarska czy 17 stycznia przy skrzyżowaniu ulicy z Gostkowską i Narutowicza. Wiele się mówi o zmianach w egzaminach na prawo jazdy, o wychowaniu prawidłowych nawyków i kulturze na drodze. Kiedy taki kursant jedzie "L" on z uwagi na instruktora czy egzaminatora zatrzymuje się i przepuszcza. A co robi kiedy już siedzi we własnym samochodzie i z "prawkiem" w kieszeni? On jest "gość", "pan drogi", to inni powinni go wszędzie przepuszczać.
Stosowanie się kierowców do znaków w Ciechanowie i nie tylko w nim stawia wiele do życzenia. Fakt, tych znaków jest za dużo, niektóre są ustawione bez sensu, a jeszcze inne stoją od dawna, bo ktoś zapomniał je zdjąć po wykonaniu np. robót drogowych. Są jednak ulice jednokierunkowe, które w Ciechanowie są już od bardzo dawna i tu nikt nie powie, że jechał "na pamięć". Jedną z takich ulic jest ulica Okrzei przy otwartym pod koniec ubiegłego roku Ciechanowskim Centrum Rehabilitacji. Jest to jak wszyscy mieszkańcy kierujący samochodami i znający znaki drogowe ulica jednokierunkowa, z wjazdem na nią od strony Narutowicza. Na skrzyżowaniu Okrzei z Placem Piłsudskiego, na jednym ze słupów oświetleniowych umieszczona jest kamera monitoringu miejskiego, przez co operator widzi wszelkie wykroczenia jakie mają miejsce.
Część kierowców poruszających się w tym miejscu ma za nic znaki i to, że są widoczni podczas jazdy pod prąd. Jadą pod prąd aby wjechać np. na parking przy wspomnianym już Centrum Rehabilitacji, czy z drugiej części ulicy Okrzei aby było po prostu bliżej. Nie zwracają uwagi przy tym ani na prawidłowo poruszające się auta czy nawet przechodniów na przejściu dla pieszych.
Niestety smutna refleksja nasuwa się z całej tej sytuacji. Większość kierowców ma za nic przepisy, czy uprzejmość na drogach. Jest tylko pytanie: "Dlaczego przekraczając granicę Polski, tam już stosują się do przepisów i nie stwarzają tylu zagrożeń na drogach?"
sq
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
kierowcy tam bardziej uwazają jak jezdza i parkuja niz pieszy ,którzy ignorują pasy i łążą jak chcą. Gdyby tam policja patrolowała przejscia to mandatów nie nadążyłaby pisac.
bo z granicami zarabiasz 1300 euro nie 300
Całkiem dobry artykuł, pokazujący prozę życia w Ciechanowie. Fragment o sytuacji w rejonie nowego centrum rehabilitacji wymaga jednak uzupełnienia. Gdyby zdjęcie z kamerą objęło trochę więcej terenu z prawej widoczne byłyby dwa nieprawidłowo zaparkowane samochody. Oba w odległości mniejszej niż10 metrów od skrzyżowania i przejścia dla pieszych. Rozumiem, ze operator monitoringu nie widzi poruszających się samochodów, ale jeśli stoją całymi dniami i dalej nie widzi, to coś jest nie tak.
zastrzeżenia trzeba najpierw zgłosić do gddkia a nie na kierowców. niech zajmą sie stanem dróg anie winić kierowców niedługo nie będzie można wyjechac na droge bo deszcz pada i jest mokro
Bo jak wyjadą za granice to przekroczenie prędkości nie kosztuje do 500zł tylko do 1000 euro