
Agnieszka Sieruta, mieszkanka Chorzel w sąsiednim powiecie przasnyskim, walczy z rakiem. Ma 11-letniego syna, którego wychowuje sama. Jest on dla niej pocieszeniem, wsparciem, sensem życia i walki o nie. Zwraca się z prośbą o Wasze wsparcie i życzliwość!
- W przerwach staram się żyć - po prostu ... jak najpełniej, radośnie, zwyczajnie ... by mojemu synowi zapewnić normalność i poczucie bezpieczeństwa. Aktualnie otrzymuję leczenie paliatywne w Centrum Onkologii w Warszawie i leczenie wspomagające układ odpornościowy w Niemczech. Leczenie daje efekty, ale muszę rakowi zadawać kolejne ciosy by wygrać z nim, a nie on ze mną! Nie chcę biernie czekać, nie poddaję się i wierzę w nowocześniejsze, bardziej obiecujące metody leczenia. Chcę skorzystać z leczenia komórkami dendrytycznymi. Ta nowatorska metoda jest w fazie badań, ale daje nadzieję. Wczoraj otrzymałam kosztorys leczenia, kwota rocznego leczenia mnie przeraża i przekracza moje możliwości. Na ten moment chcę przyjąć przynajmniej trzy z dwunastu szczepionek z komórek dendrytycznych, żeby sprawdzić czy mój organizm pozytywnie zareaguje na leczenie – opowiada 44-latka.
Jej niełatwa historia rozpoczęła się ponad 3 lata temu. Wówczas diagnoza, nowotworu piersi, mastektomia i perspektywa, zapewnienia lekarzy, że już będzie dobrze. Przecież to nie był nowotwór złośliwy... Nadzieja została zachwiana pod koniec lutego, kiedy po dłuższym, gorszym samopoczuciu, postawiono kolejną diagnozę. Cios. Nowotwór złośliwy piersi z rozległymi przerzutami do płuc, kości, kręgosłupa. Trudno jest przyjąć taką informację, a jeszcze trudniej usłyszeć: „w Polsce pani nie pomożemy, na chemię jest już za późno”. Pojawiła się rozpacz, żal i pytanie „dlaczego? Co z moim dzieckiem?”.
Po wszystkich trudnych emocjach przyszła siła walki i pragnienie uzyskania pomocy gdzie indziej. Pojawiła się szansa na leczenie za granicą, w Niemczech, które niestety jest leczeniem, którego koszty przewyższają możliwości finansowe moje i moich bliskich.
- Życie, jak u każdego, układało się różnie. Zawsze jednak starałam się pamiętać o tych, którzy mogą potrzebować pomocy. Starałam się wspierać na miarę swoich możliwości. Nigdy nie odwracam się plecami od cierpienia, trudności, problemów, które dźwigają inni ludzie. W moim życiu ważne miejsce zajmuje Bóg i wiara. Staram się akceptować to, co teraz przechodzę i ufam, że jest to część planu, który Pan Bóg dla mnie ułożył. Wierzę, że choroba, która mnie doświadcza, jest jedną z prób. Trudnych, ale jednak prób, które dzięki Bożej pomocy uda mi się przejść. Za każdy najmniejszy gest serca bardzo Wam dziękuję – twierdzi pani Agnieszka.
Zbiórka prowadzona jest na stronie: https://www.siepomaga.pl/agnieszka-sieruta?fbclid=IwAR2Y8RMHutTLg7YcLtpb7gR5AjnuvNgwDAlPyOkm03dVreUx7TxiP4Y1UkY
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A gdzie jest polskie panstwo?
Proszę o pomoc ostatni dzień zbiórki Brakuje jeszcze troszeczkę???? https://www.siepomaga.pl/agnieszka-sieruta