"Rozumiem niepokój związków zawodowych". Marszałek odpowiada związkowcom z ciechanowskiego szpitala

- Zapewiniam, że będziemy konsekwentnie ratowali szpital w Ciechanowie - zapowiada marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, w odpowiedzi na list otwarty, jaki przed kilkoma tygodniami wystosowało m.in. do niego siedem Związków Zawodowych z ciechanowskiego Specjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego.

Przypomnijmy: list powstał po odejściu ze stanowiska dyrektora placówki Tadeusza Bochni. Związkowcy pytali w nim m.in. kto chce zniszczyć szpital w Ciechanowie. Zwracali uwagę, że nie rozumieją polityki restrukturyzacji, prowadzonej przez Urząd Marszałkowski, na której ich zdaniem traci jedynie personel i pacjenci. Podkreślali, że ciągłe rotacje na stanowisku dyrektora nie wpływają dobrze na funkcjonowanie szpitala i ewentualną poprawę jego kondycji finansowej (cały tekst listu publikowaliśmy TUTAJ).

W odpowiedzi na zarzuty związkowców marszałek Mazowsza zapewnił, że dalsze funkcjonanie szpitala nie jest w żaden sposób zagrożone, jednak niezbędne są konkretne, a nie jak do tej pory pozorne działania, które pozwolą na dostosowanie świadczonych usług do poziomu dochodów.

- Bardzo konsekwentnie zabiegamy o to, aby uratować szpital w Ciechanowie. Niestety mimo kolejnych kroków kolejnych dyrektorów, efekty procesu restrukturyzacji są niewystarczające, zadłużenie jest olbrzymie. Zarząd województwa przez cały czas monitoruje tą sytuację. Chcę zapewnić mieszkańców Ciechanowa oraz powiatu ciechanowskiego a także pacjentów, że będziemy konsekwentnie ratowali szpital, zresztą inwestujemy w niego, więc nie ma tutaj zagrożeń. Natomiast kolejne transze czy pomocy finansowej będą kierowane wtedy, kiedy będa konkretne działania restrukturyzacyjne, dostosowanie ilości łóżek, usług, personelu do świadczonych usług i do poziomu związanych z tym dochodów. Trudno wyborazić sobie, żeby szpital permanentnie generował po kilkanaście milionów straty rok w rok. Rozumiem niepokój związków zawodowych, ale to nie polega na tym, że ktoś działa tutaj bez zrozumienia dla sytuacji i załogi i szpitala, tylko działania muszą być bardziej efektywne, bo na razie część z nich to są działania pozorne - powiedział Adam Struzik.