
Dzięki zabiegowi strony Architektura Ciechanowa powracają wspomnienia dotyczące kolejki wąskotorowej w Ciechanowie. Używając technologii Al (sztucznej inteligencji) strona ta ożywiała kolejkę, publikując filmik z krótkiego jej przejazdu. Korzystając z okazji zapytaliśmy kilka osób, jak zapamiętali ten środek komunikacji.
Mieszkanka gminy Sońsk: Byłam wtedy uczennicą szkoły krawieckiej w Ciechanowie. Do Ciechanowa dojeżdżałam autobusem, ale na ul. Sienkiewicza wielokrotnie spotykałam koleżanki dojeżdżające kolejką. Pamiętam, że było to przedmiotem naszych żartów, bo przez miasto jechała ona bardzo wolna. Czasami na tyle, że gdy przyśpieszyło się kroku, można było kolejkę wyminąć. Nawet nie trzeba było biec. Koleżanki tłumaczyły jednak, że kolejka wlecze się tylko przez miasto, a poza nim nabiera rozpędu. Były zadowolone z faktu, że mają czym dojechać do szkoły.
Tadeusz Pikus, mieszkaniec Ciechanowa: Mam 77 lat, a od 75 lat mieszkam przy ul. Sienkiewicza. Odkąd pamiętam jeździła tędy ciuchcia. Przecinała tę ulice dokładnie pod moimi oknami. Żartowałem, że latem wpadał dym z ciuchci do naszego mieszkania. Czasami rzeczywiście tak bywało. Przygotowuję jeszcze nigdzie nie publikowany tekst, poświęcony tej ulicy. Największe wrażenie było, jak ciuchcia miała podjechać pod górkę, na ul. Fabrycznej. Gdy była np. załadowana melasą, to miała problem z podjazdem. Obsługa potrafiła podsypywać piasek, żeby było lepsze tarcie. Nie ma wątpliwości, że ciuchcia była po II wojnie światowej, przez kilkadziesiąt lat, atrakcją dla mieszkańców. Jej powstanie miało praktyczne znaczenie dla naszej cukrowni. Zainwestowała ona w tę linię, żeby dowozić buraki m.in. z okolic gminy Opinogóra, gdzie były bardzo dobre gleby pod tę uprawę. W Grudusku nasza linia zbiegała się z linią ciuchci Mława – Maków Mazowiecki. W jedną stronę jechały buraki, a w drugą melasa. W latach 60., gdy byłem w gimnazjum, grałem w miejskim klubie sportowym Żak w koszykówkę. Treningi odbywały się pod okiem profesora Hikierta. Rozkład kolejki zbiegał się z moją godziną treningów. Korzystałem i podjeżdżałem nią od czasu do czasu, żeby mieć bliżej. Na ul. Sienkiewicza 10, tu gdzie są obecnie PKS-y, był przystanek osobowy ciuchci. Większość osób dojeżdżała nią z okolic Gruduska, ale też byli pasażerowie z innych kierunków, m.in. gminy Opinogóra.
Janusz Witczak, mieszkaniec Ciechanowa: Chyba trafiliście pod właściwy adres, bo maszynistą ciechanowskiej ciuchci był dziadek mojej żony. Temat ten nie został jeszcze przeze mnie przebadany w archiwach, nie wyciągnąłem jeszcze wszystkich dokumentów. Mam jednak pewność, że miał on bardzo ciekawy życiorys. Znalazł się wśród pierwszych żołnierzy wcielonych do WP w Ciechanowie. Jako plutonowy, w szeregach 201 Ochotniczego Pułku Piechoty, w sierpniu 1920 roku wyzwalał z kolegami Ciechanów, gdzie mieszkali jego rodzice. Zdobywał Wilno. W okresie międzywojennym pracował sezonowo w ciechanowskiej cukrowni, jako maszynista kolejki wąskotorowej. Mieszkał wtedy przy Alei Sienkiewicza, jak się wówczas nazywała dzisiejsza ulica. Regularnie jeździł ciuchcią w czasie hitlerowskiej okupacji. W tym samym charakterze pracował także po II wojnie światowej - od 21 stycznia 1945 roku, aż do przejścia na emeryturę w latach 60. W archiwum domowym zachował się krzyż zasługi dziadka żony, przyznany za udział w budowie parowozowni w Ciechanowie. Miniaturkę tego krzyża zawsze nosił z dumą w klapie marynarki. Dziś nie ma kolejki, infrastruktura została wyburzona, a w przebudowanym budynku parowozowni mieści się obecnie sklep narzędziowy przy miejskim bazarku przy ul. Sienkiewicza. Z powodu osoby dziadka żony kolejkę zawsze wspomina się w mojej rodzinie z sentymentem, a parę anegdot przekazuje się przez pokolenia. Trzeba jednak przyznać, że gdy ciuchcia przejeżdżała, zostawiała dużo sadzy, co żeńskiej części rodziny nie zachowało się dobrze w pamięci. Na przestrzeni lat lokomotywy się zmieniały, ale ta która akurat jest obecnie w Ciechanowie eksponowana, ma tylko symboliczny wymiar, bo nigdy nie jeździła ona po ciechanowskich torach.
Serdecznie dziękujemy Michałowi Kaczorowskiemu ze strony Architektura Ciechanowa za udostępnienie naszemu portalowi filmiku przygotowanego z wykorzystaniem sztucznej inteligencji.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mieszkałem nieopodal ulicy Sienkiewicza , latem prawie każdego dnia około godziny 19.30 wyczekiwaliśmy z kolegami aż będzie jechała ciuchcia od strony wiaduktu do dworca. Często jak to dzieci podkładaliśmy na tory kapsle aby po nich przejechała. Ale daliście nutkę wspomnień, to były czasy , jeździła bezpośrednio przy chodniku bez żadnych barier i osłon i wszyscy wiedzieli jak się zachować. Kłęby dymu ciągnącego się za nią, to historia miasta , która już nie wróci. Cudnie, że wspominacie tamte chwile, z sentymentem oglądam zdjęcia czy filmy mojego miasta z lat dziecięcych.
Z Gruduska też wracała o 19.30. Wskakiwaliśmy w biegu przy Agromie i wyskakiwaliśmy jak nas konduktor gonił...
Moja mama opowiadała ze w okolicach Paluk zginal młody człowiek na torach tej kolejki.
Było,minęło teraz by się nie utrzymała ,takie czasy,że nawet PKS brak.
Ponad 20 lat jeżdziłem tym wehikułem czasu do szkoły i ze szkoły, później do pracy i z pracy trasą do Gruduska. Trzy wagony osobowe i do Ciechanowa dojeźdżały pełne. To były piękne czasy, czasy naszej młodości.