
Okazuje się, że rok to trochę za krótko, żeby wyjaśnić okoliczności zdarzenia z 20 sierpnia ubiegłego roku, w którym uczestniczył policyjny śmigłowiec Black Hawk, opuszczający miejsce uroczystości w Sarnowej Górze (gm. Sońsk), w 103 rocznicę walk w tym rejonie w 1920 roku.
Przypomnijmy. Śmigłowiec przyczynił się wówczas do zerwania linii łączącej dwa słupy wysokiego napięcia, która spadła na auta i w miejsce, gdzie w pobliżu stały rodziny z dziećmi. Szczęśliwie okazało się, że nie była to linia, która przewodzi prąd elektryczny, lecz przewód odgromowy. Sprawą zajęła się wówczas Prokuratura Okręgowa w Płocku. Wszczęła śledztwo dotyczące spowodowanego zagrożenia, a uszkodzony śmigłowiec stał bezczynnie w oczekiwaniu na części z zagranicy. Koszty naprawy wyliczono wstępnie na ponad 2,4 mln zł. Wszelkie uszkodzenia są bardzo kosztowne, bo to bardzo droga maszyna, warta ok. 75 mln zł.
Prokuratura od początku podejrzewała, że mogło dojść do naruszenia zasad bezpieczeństwa. Zaczęła wnikliwie gromadzić dowody w tej sprawie, rozpoczynając od oględzin miejsca zdarzenia, po zeznania świadków i analizę zgromadzonego materiału zdjęciowego i video (filmiki z telefonów).
Rzecznik prokuratury okręgowej Bartosz Maliszewski w rozmowie z naszym portalem zapewnił nas dziś (13 sierpnia), że materiał dowody w tej sprawie jest już zgromadzony. Pozostał tylko jeden brakujący element.
- Śledztwo jest niemalże kompletne pod względem dowodowym. Ostatnim dowodem, jaki pozostał, będzie opinia biegłego z zakresu lotnictwa. Prokurator powołał go pod koniec czerwca br. Sporządzenie opinii, według deklaracji biegłego, ma potrwać od kilku do kilkunastu tygodni. Spodziewamy się jej na jesieni. Gdy się ona pojawi, zapadną decyzję, jak zakończyć to postępowanie karne. Pytań do biegłego jest wiele. Generalnie ma on ocenić, jakie zasady bezpieczeństwa w ruchu lotniczym zostały naruszone i przez kogo – wyjaśnia nasz rozmówca.
O tej sprawie pisaliśmy po raz pierwszy tu:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A wiadomo co z osobą która pomogła ten samolot tu załatwić?
Czy to dla potrzeb kampanii ?
Piją wódkę razem z tym co leciał tym śamolotem
Temu co leciał i tak ch...j zrobią.Za długo to trwa...a za naprawę podatnicy i tak zapłacą.
Pewnie siedzi teraz w Dubaju i popija whisky jak jeden gość co zniszczył życie rodzinie i nie poniósł żadnej odpowiedzialności