
Kot dał się we znaki strażakom z powiatu ciechanowskiego. Przy kolejnych próbach zdjęcia go z drzewa, zwierzak podnosił strażakom poziom trudności, aż w końcu zmusił ich do kapitulacji.
Wczoraj (7 maja) przed godz. 23:00 straż pożarna została wezwana do miejscowości Dreglin w gminie Glinojeck, gdzie na drzewie znajdował się kot. Ratowników zaalarmowała jego właścicielka. Strażacy próbowali sięgnąć kota z drabiny, jednak ten przeniósł się wtedy na wyższe partie drzewa.
Drabina okazała się niewystarczająca do dosięgnięcia futrzaka, dlatego na miejsce z Ciechanowa sprowadzono podnośnik. Gdy udało się rozstawić sprzęt, kot znów spłatał figla mundurowym i przeskoczył na inne drzewo. Tam strażacy nie mogli już dotrzeć i musieli zakończyć trwające przez około godzinę działania.
Właścicielka kota przyznała w rozmowie z ratownikami, że to nie pierwsza taka sytuacja. Zapewniła, że poczeka, aż zwierzak sam zdecyduje się zejść z drzewa.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Chore, kota zdejmować z drzewa. Niedługo do wiewiórek będą jeździć.
Kot też człowiek
Przy tak szeroko zakrojonej akcji myślałem, że chodzi o kota Jarka z Żoliborza.
Nigdy nie zdarzyło się, żeby kot zdechł na drzewie z głodu - zawsze sam zejdzie - za taki wyjazd powinien zapłacić ten kto zlecił wyjazd .... szkoda moich podatków na takie używanie PSP
Właścicielka kota przyznała w rozmowie z ratownikami, że to nie pierwsza taka sytuacja. Czyli wcześniej wchodził i wracał, więc po co fatygowała służby, chciała se chłopaków w mundurach pooglądać?
Nie no, ludzie. Niedawno internety obiegła krowa na dachu, to rozumiem, ale kot na drzewie? Wszędzie ich pełno.