
Dobiegło końca trwające trzy miesiące śledztwo w sprawie ewentualnych nieprawidłowości przy zatwierdzeniu projektu budowlanego i udzieleniu pozwolenia na budowę spółce Lidl. Prokuratura nie dopatrzyła się przekroczenia uprawnień czy niedopełnienia obowiązków przez starostę ciechanowskiego i sprawę umorzyła.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez starostę ciechanowskiego wpłynęło do Prokuratury Rejonowej w Ciechanowie pod koniec maja i pochodziło od osoby prywatnej, zamieszkującej sąsiednią nieruchomość. Po przeprowadzeniu czynności sprawdzających 22 czerwca wszczęto w tej sprawie śledztwo, w kierunku art. 231 § 1 kodeksu karnego, czyli właśnie przekroczenia uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego.
- Przede wszystkim materiał dowodowy opierał się na dokumentacji związanej z udzieleniem zezwolenia na przedmiotową inwestycję. Osoba zawiadamiająca głównie kwestionowała fakt nieprzyznania tej osobie statusu strony na etapie postępowania administracyjnego, jak również ustalenia związane z umiejscowieniem samej inwestycji w związku z bliskością torów kolejowych. Sprawdzaliśmy również ewentualne nieprawidłowości dotyczące niwelacji terenu oraz sposobu oddziaływania tej inwestycji na nieruchomość, której osoba zawiadamiająca jest właścicielem. Głównie w tym zakresie skoncentrowaliśmy się na wyjaśnieniu wątpliwości w postępowaniu, czy doszło do niedopełnienia obowiązków bądź przekroczenia uprawnień - wyjaśnia w rozmowie z naszym portalem Przemysław Bońkowski, prokurator rejonowy w Ciechanowie.
Największe wątpliwości wśród śledczych budziła kwestia usytuowania sklepu na terenie pasa bezpieczeństwa. Zgodnie z art. 53 Ustawy o transporcie kolejowym budowle i budynki mogą być usytuowane w odległości nie mniejszej niż 10 metrów od granicy obszaru kolejowego, z tym że odległość od osi skrajnego toru nie może być mniejsza niż 20 metrów. - W tym wypadku te odległości są mniejsze, aczkolwiek ta Ustawa w art. 57 przewiduje możliwości odstąpienia od warunków usytuowania budynków i budowli określonych w art. 53, przy spełnieniu określonych warunków i tutaj te warunki zostały spełnione - wyjaśnia prokurator. Artykuł 57 mówi bowiem, że w szczególnie uzasadnionych przypadkach dopuszcza się odstępstwa od warunków usytuowania budynków i budowli, ale jednocześnie odstępstwo to nie może spowodować zagrożenia dla życia ludzi i bezpieczeństwa mienia oraz prawidłowego ruchu kolejowego, jak również nie może zakłócać działania urządzeń do prowadzenia ruchu. - W takim przypadku właściwy organ administracji architektoniczno-budowlanej udziela lub odmawia zgody, po uzyskaniu opinii właściwego zarządcy torów. W tym wypadku inwestor uzyskał zarówno pozytywną opinię zarządcy torów, jak również zanim uzyskał pozwolenie na budowę, posiadał też zgodę starosty na usytuowanie tej budowli w tym bliższym pasie. Okoliczności wskazane w art. 57 zostały zatem spełnione, więc od strony formalnej i faktycznej inwestor spełnił wymogi dotyczące bezpieczeństwa i ten element postępowania "odpadł" - mówi Przemysław Bońkowski.
Kolejnym elementem śledztwa była kwestia pozbawienia osoby zawiadamiającej statusu strony na etapie postępowania związanego z wydaniem zezwolenia na budowę. - Tu kluczowe jest stanowisko związane z tym, komu przysługuje status strony i jak należy rozumieć naruszenie cudzego interesu prawnego oraz ewentualnego wpływu inwestycji na naruszenie interesu prawnego czy faktycznego - tłumaczą śledczy i dodają, że tego typu inwestycja niewątpliwie może ewentualnie naruszać interes faktyczny tej osoby, czyli np. przez emisję spalin czy zakłócenia ciszy może wpływać na faktyczne odczucia tej osoby. W takim wypadku tego typu naruszenia wywołują jednak tylko skutki na płaszczyźnie prawa cywilnego. Inaczej mówiąc, jeśli właściciel sąsiedniej nieruchomości uzna że jego prawa zostały naruszone, może domagać się określonego odszkodowania od właściciela nieruchomości. Jednocześnie zrealizowana inwestycja, według ustaleń prokuratury, nie wpływa na sposób zagospodarowania nieruchomości osoby zawiadamiającej. - Oznacza to, że od strony prawnej wybudowanie tej inwestycji, umiejscowienie tam parkingów itp, nie ma negatywnego skutku na sposób zagospodarowania nieruchomości osoby, która uważa się za pokrzywdzoną. W związku z tym nie otrzymała ona statusu strony w postępowaniu. Było to również przedmiotem postępowania przed wojewodą, do którego ta osoba zwróciła się o stwierdzenie nieważności decyzji w tym zakresie i wojewoda podtrzymał stanowisko starosty, że ten status mu się nie należy. Tym samym trudno mówić, że tego typu zachowanie stanowiło przekroczenie uprawnień. My również uznaliśmy, że starosta miał do tego prawo - dodaje prokurator rejonowy, podkreślając, że nie wyklucza to możliwości, by zawiadamiający dochodził swoich praw w drodze postępowania cywilnego. - Jeśli uzna, że emisja spalin, hałasu czy oświetlenie wpływają negatywnie na jego sytuację faktyczną, jak najbardziej może dochodzić zadośćuczynienia bądź odszkodowania w sądzie cywilnym.
W trakcie postępowania badano również wpływ inwestycji związany z zanieczyszczeniem nieruchomości, która jest położna niżej w stosunku do działki, na której powstał sklep. W tym przypadku na inwestora nałożono dodatkowe obowiązki, związane z zabezpieczeniem sąsiedniej nieruchomości przed możliwością zalewania jej m.in. przez wody opadowe. Z ustaleń prokuratury wynika, że te formalności zostały wykonane poprzez umiejscowienie studzienek odpływowych oraz ogrodzenia z podmurówką. Kolejną podnoszoną przez zawiadamiającego kwestią było stworzenie przez wykonawcę inwestycji fikcyjnych miejsc parkingowych. Sprawa dotyczyła miejsca, które formalnie miało służyć do składowania usuniętego z parkingu śniegu, a faktycznie ten obszar miał być wykorzystywano jako dodatkowe miejsca postojowe. Ten zarzut na etapie postępowania również się nie potwierdził, ponieważ na inwestora nałożono dodatkowy obowiązek zabezpieczenia tych miejsc przed ewentualnym parkowaniem i według prowadzących postępowanie, zostało to w sposób prawidłowy wykonane.
Tym samym prokuratura uznała, że starosta ciechanowski miał prawo zaakceptować projekt budowlany i wydać pozwolenie na budowę. - Nie można zarzucić, żeby ktokolwiek przekroczył uprawnienia bądź nie dopełnił obowiązków - konkluduje prokurator Bońkowski. W związku z tym 27 września postępowanie w tej sprawie zostało umorzone. Decyzja ta nie jest jeszcze prawomocna.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Oj ktoś się tu jeszcze bardziej wydurnił niż jest i przegrał :D Brawa dla Lidla :))
No jak to kto pan Janusz W. Słynny ciechanowski dziennikarz :)
Myślał, że chwyci trochę kasy od Niemców... No to się pomylił ;-)
no co cebulaki, taka wasza solidarność z krajanem??? szwab robi u was co chce, łamie przepisy, wykręca od odpowiedzialności się łapówkami, sprzedaje wam towar 2 sortu o który się bijecie, pluje wam w twarz, a wy się jeszcze śmiejecie, mówicie że to ciepły deszczyk i cieszycie się, że postawił sklep obok czyjegoś domu???
Bardzo się ciesze bo biedronki nikomu nie przeszkadzały :) zdrowa konkurencja to zawsze plus dla klienta. Czekaliśmy na Lidla wiele lat i jak widać udało się.
Prokuratura nic nie mówiła o łapówkach i łamaniu przepisów, dlatego umorzyła śledztwo.
Niesamowite. Polacy zamiast trzymać się razem to walczą między sobą na rzecz niemieckich inwestycji. To samo niemiecka galeria,gdzie zamiast wesprzeć polską galerią i wstrzymać inwestycję funduszu emerytów niemieckich to urzędnicy na to przystali. Co ten komunizm z nami zrobił? Spróbujcie takie hece zrobić w Niemczech. Już widzę polską galerię w niemieckim odpowiedniku Ciechanowa i jak Niemcy bronią ten inwestycji. Żałosne.
Lidl - jest niemiecki , wlasciciel niemiecki a wasza kasa trafi do niemca
Wasze ulice---- nasze kamienice . Pamietacie kto tak mowil . Teraz moze powiedziec NIemiec.Wole kupic na bazarku u Pani Stasi czy Krysi