
Do 10 lat więzienia grozi mężczyźnie, który ukradł samochód. Wyjaśnił policjantom, że zabrał auto, bo nie miał jak wrócić do domu.
Do zdarzenia doszło w miejscowości Siedlin (ok. 30 km od Ciechanowa) w sąsiednim powiecie płońskim. Jedna z mieszkanek powiadomiła policję, że ktoś ukradł jej Hondę. Kobieta zostawiła auto na parkingu w pobliżu szkoły. Gdy skończyła pracę, auta już nie było.
Następnego dnia funkcjonariusze otrzymali informację, że skradziony pojazd był widziany w Płońsku. Skierowany na miejsce patrol znalazł nie tylko poszukiwaną Hondę, ale też sprawcę kradzieży. Mężczyzna siedział w samochodzie i próbował uruchomić silnik. 50-latek został zatrzymany.
- Mężczyzna wyjaśniał policjantom, że w dniu kradzieży pojazdu umówił się ze swoją dziewczyną w Siedlinie. W umówione miejsce poszedł pieszo, jednak nie zastał tam kobiety i nie mógł się z nią skontaktować. Przechodząc przy parkingu, niedaleko szkoły, postanowił ukraść jeden ze stojących na nim samochodów, by wrócić do Płońska. Przyznał, że później chciał to auto sprzedać ale nie znalazł kupca - informuje kom. Kinga Drężek-Zmysłowska, oficer prasowy policji w Płońsku.
50-latek usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Debil. Aczkolwiek podziwiam za umiejetnosc uruchomienia auta bez kluczyka.