
Samorządy gminne, miejskie i powiatowe są zobowiązane do zapewnienia mieszkańcom dostępu do relacji z sesji w wersji online, czyli w czasie rzeczywistym, a potem udostępnienia tego nagrania. Niestety niesie to ze sobą pewne niebezpieczeństwo: co zrobić z wypowiedzią, która jednak nie powinna zostać upubliczniona.
Przykład tego mamy z sesji Rady Powiatu Ciechanowskiego, która odbyła się w ostatni poniedziałek, 26 czerwca. Zwykle Starostwo Powiatowe następnego dnia publikuje nagranie z sesji.
Tak też się stało i tym razem, choć materiał taki ukazał się 27 czerwca dopiero około godz. 14.00. Ci, którzy oglądali sesję na żywo, w poniedziałek, od razu zauważyli że jest on niekompletny. Przynajmniej, jeśli chodzi o dźwięk. W pewnym momencie, gdy przemawia starosta ciechanowski Jan Andrzej Kaluszkiewicz, jego głos znika. Widzimy tylko obraz. Starosta gestykuluje, ale nie słychać co mówi. Głos pojawia się ponownie dopiero, gdy wypowiedź dobiega końca.
Dzieje się to w 37,28 minucie nagrania. Starosta mówi: "Druga sprawa z kotami. Z kotami jest taka sprawa, że pani, która dbała o te kwoty..." i tu następuje przerwa w nagraniu dźwięku, trwająca prawie 1 minutę. Wypowiedź - choć faktycznie znacznie dłuższa - w sferze dźwiękowej zawiera tylko 3 zdania. Dowiadujemy się jeszcze, że pozyskano kilku wolontariuszy, którzy będą się opiekować tymi zwierzętami. Poza tym podczas sesji starosta informował ponadto, że skrócono czas, gdy osoby z zewnątrz mogą Ośrodek Felinoterapii odwiedzać.
Raczej nie podejrzewamy, że akurat w tym przypadku mamy do czynienia z problemem technicznym nagranej sesji. To ostatnio się nie zdarzało. Przypuszczamy, że była to celowa ingerencja w dźwięk zapisu. Powodem tego mógł być fakt, że podczas tej wypowiedzi starosta miał wątpliwości, czy jedna z byłych pracownic Powiatowego Ośrodka Felinoterapii powinna przebywać na zwolnieniu lekarskim.
Pracodawcom nie wolno tego robić. Jeśli mają oni uzasadnione podejrzenie, że pracownik bezpodstawnie przebywa na zwolnieniu lekarskim, powinni poprosić Zakład Ubezpieczeń Społecznych o przeprowadzenie kontroli. Urzędnicy ZUS czekają na takie sygnały od życzliwych obywateli...
Zapytaliśmy oficjalnie Starostwo, co konkretnie zdecydowało o usunięciu tego fragmentu nagrania dźwiękowego z sesji?
Odpowiedzialny za kontakty z mediami Sławomir Gortat z ciechanowskiego starostwa wyjaśnia, że nagranie z sesji obejrzał pracownik odpowiedzialny za czuwanie nad realizacją ustawy dotyczącej ochrony danych osobowych. Uznał on, że ten fragment wypowiedzi starosty, mimo że nie mówi on z nazwiska, o którego pracownika Ośrodka Felinoterapii chodzi, nie powinien zostać upubliczniony. Głównie dlatego, że choć już on nie pracuje, w tym przypadku łatwo byłoby ustalić, o kogo chodzi.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Aby do wyborów!
Dlaczego redakcja usuwa komentarze dotyczące zaszłych komityw łączących redaktora Romana Nadaja z Joanną Potocką-Rak? Jeśli Roman Nadaj był zatrudniany jako fotopstryk przez Potocką na podstawie stosownych umów między nim a starostwem, to niech to wprost napisze jak było, a nie filtruje komentarze niczym komunistyczny cenzor.
To nie pierwszy raz kiedy JAK nie powstrzymuje się od takowych sugestii względem pracowników przebywających na zwolnieniu. Nie powstrzymuje się od tego typu wypowiedzi ale również odnoszę wrażenie, że aparat mowy zupełnie nie współpracuje z „bazą”. Kontaktu brak
Romano ty masz jakąś obsesję?a co to jak z PiSu to przypudrować jak TVP?chcecie to słuchajcie tych pisich kłamstw i w to wierzcie nikt wam nie broni...
Świat pędzi do przodu. Aż trudno go złapać teraz za nogi:) Nasz Starosta, Kaczyński, Putin, Tusk, Biden, to już dziadki:) Za 5 lat zapomnimy o nich, tak jak o corona wirusie zapomieliśmy:) Szanujmy się i pomagajmy sobie. Damy radę:)
Faktycznie była wczoraj jakaś informacja o zleceniach jakie Roman Nadaj dostawał od Potockiej-Rak jak była starostą i jeszcze o jakim pracowniku z nazwiskiem Nadaj, zatrudnionym w starostwie przez Potocką-Rak. Tego dziś już nie ma. Znaczy że cenzurują i piszą co im wygodne. Nieładnie, nieładnie …
@Czytelnik: Jak prawda boli redaktora to usuwa komentarze bo ma taki przywilej. Jednak kłamstwo się nie obroni. Widać że jeśli następuje konflikt interesów to ciach i redakcja zostawia tylko treści i komentarze które są dla niej wygodne. My się jednak tu znamy i wiemy kto z kim i dlaczego. A że R. Nadaj miał zleconka od byłej starosty JPR za publiczną kaskę, to żadne novum. Widać to m.in. po tym jak jest teraz rzetelnym dziennikarzem w stosunku do byłej starosty JPR.
TROCHĘ OBCIACH DLA TYCH CO MANIPULUJĄ PRZEKAZEM INFORMACJI RZECZYWISTEJ Z SESJI POWIATU , SPRZEDAĆ SIĘ ZA KILKA SREBRNIKÓW, CZY TO WARTO???
Ja oglądałam sesję online i kojarzę mniej więcej wypowiedź starosty Kaluszkiewicza w sprawie tych kocich rozterek. Mówił z tego co kojarzę o patologii i niedorzecznościach związanych ze zwolnieniami lekarskimi. Chodziło o jakieś zaświadczenie od lekarza medycyny pracy, który jednego dnia dopuścił pracownika do pracy a na drugi dzień czy jakoś tak, ten sam pracownik od innego lekarza przedstawił zaświadczenie, że jest poważnie i obłożenie chory, nie może pracować i zwolnienie chyba na miecha przyniósł. Tu trudno się nie zgodzić z pracodawcą, że się irytuje i nazywa patologię po imieniu. Sprawa przecież na odległość śmierdzi kocim sikiem.