
O przyczynach spadku z Superligi, nieustannych problemach finansowych Juranda Ciechanów oraz nowym sezonie z Rafałem Grzybowskim, byłym bramkarzem naszej ekipy, a obecnie zawodnikiem Azotów Puławy, rozmawia Michał Fabisiak.
Zanim zapytam o nową drużynę i nachodzący sezon pozwól, że wrócę jeszcze do ubiegłego sezonu i byłego klubu. Prawdopodobnie nie w I, a w III lidze będą występować w przyszłym sezonie szczypiorniści Juranda Ciechanów. Klub ma problemy finansowe i wszystko wskazuje na to, że ogłosi bankructwo. Kłopoty finansowe pojawiały się również w przeszłości. Wierzysz, że i tym razem uda się wyjść z nich obronną ręką?
Ciężko mi w to uwierzyć, ponieważ wiem jak to było w poprzednich latach. W sumie tylko 3 lata grałem w Jurandzie. Większość chłopaków grała dłużej i kłopoty były od zawsze. W ubiegłym roku miało być inaczej. Zapowiadano, że wszystko będzie dopięte, nie będzie brakowało pieniędzy na wypłaty i tak dalej. Pod koniec 2011 roku było jeszcze w miarę przyzwoicie, jeśli chodzi o te sprawy, ale początek 2012 roku i dalej nie był już tak kolorowy. Nie wiem czy nie starczyło pieniędzy czy na co to poszło. W każdym bądź razie wypłat nie dostaliśmy na czas. Ostatniej pensji nie otrzymaliśmy wcale, premii również. Prezes zapowiedział, że nie dostaniemy tych pieniędzy, ponieważ to jest jego ,,widzimisię”, chociaż mamy to zapisane w kontraktach. No cóż, jeśli ktoś się chce ciągać po sądach to tak to się skończy.
To będzie pozew zbiorowy czy każdy z Was skieruje sprawę do sądu indywidualnie?
Akurat tego jeszcze nie wiem. Z pewnością każdy będzie chciał odzyskać swoje pieniądze, a innego wyjścia niż sąd nie ma. Próbowaliśmy się dogadać. Każdy dzwonił i chciał osiągnąć kompromis, ale prezes powiedział, że pensji za maj i premii nie będzie, bo tak jemu się po prostu widzi.
Dlaczego spadliście, jaka była przyczyna Twoim zdaniem?
Wydaje mi się, że cała ta otoczka, organizacja to, że byliśmy traktowani tak, a nie inaczej, że tych pieniędzy brakowało. Większość zawodników miała na utrzymaniu rodziny, musiała zapłacić za mieszkanie i rachunki. Nie każdy wytrzymał zaistniałą w klubie sytuację psychicznie, bo to też jest pewne obciążenie. Podam przykład – mamy powiedziane, że za trzy tygodnie mają być pieniądze, jeśli za trzy tygodnie pensji nie ma, a prezes mówi, że jeśli komuś się nie podoba to możemy rozwiązać kontrakt to trudno zbudować coś w takiej atmosferze. Każdy chciał zrobić coś dla miasta, dla klubu, żeby utrzymać Superligę, ale niestety psychika też ma swoje granice.
W pierwszej części sezonu potrafiliście zaskoczyć rywali swoją grą, natomiast w drugiej rundzie odnosiłem wrażenia, że rywale mieli Was już rozpracowanych, graliście zbyt przewidywalnie. Potrzebna była zmiana sztabu szkoleniowego?
Powiem tak – każdy zespół, który zmienił trenera wygrał następny mecz. Olsztyn tak zrobił, Zagłębie, Nielba. Wszystkie te kluby, które zmieniły trenera w następnej kolejce zdobywały punkty, także może to było wyjście, ale teraz nie ma co gdybać na ten temat. Skończyło się tak jak się skończyło.
Co powinno się zmienić w Jurandzie, żeby ten klub istniał chociaż na szczeblu I ligi?
Moim zdaniem klubem powinny zarządzać osoby dla których piłka ręczna jest pasją, które na tym się znają, a nie tylko biznes i żeby się zgadzało we własnej kieszeni. Potrzeba jest osoby, która siedzi w piłce ręcznej i podejmie się zarządzania klubem oraz wyprowadzi go na prostą. W Jurandzie prawie nie ma szkolenia młodzieży. Gdyby byli juniorzy miałby kto grać w tej I lidze, a teraz nawet nie ma żadnej młodzieży w Ciechanowie, żeby przystąpić do rozgrywek.
Zdążyłeś się już zaaklimatyzować w drużynie z Puław?
Tak. Nie było żadnych problemów, ponieważ wielu chłopaków znałem już wcześniej. Graliśmy w kadrach różnych czy szkołach mistrzostwa sportowego. Ogólnie mówiąc mamy fajną ekipę.
To o co ta fajna ekipa będzie walczyć w tym sezonie?
Wiadomo chcemy zajść jak najwyżej. Ten brązowy medal byłby wielkim sukcesem, ale też nie możemy teraz przed sezonem tak mówić, że będziemy walczyć o medal. Musimy zobaczyć jak inne ekipy się przygotowują jakie są wyniki. Nie ma się co napinać na brązowy medal, a potem się okaże coś z tego nie wyjdzie. Trzeba wygrywać jak najwięcej, a potem się zobaczy.
I podobno nie możesz się już doczekać pojedynków z Michałem Prątnickim czy Tomkiem Klingerem..
No to z pewnością będą fajne spotkania. Każdy mecz z kolegą, z którym się grało w jednym zespole będzie miłym wydarzeniem.
Rozmawiał Michał Fabisiak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie