Reklama

"Dopóki śpiewam, będę szczęśliwy" - wywiad z Łukaszem Juszkiewiczem

15/11/2013 13:24

Łukasz Juszkiewicz zaprezentował się z bardzo dobrej strony w programie telewizyjnym "The Voice of Poland". Ciechanowianin odpadł tuż przed odcinkami "na żywo", jednak zdaniem wielu osób zasłużył na to, by przejść do kolejnego etapu.

Zapytaliśmy Łukasza jak ocenia swój występ w programie, jak współpracowało mu się z Markiem Piekarczykiem i jak dalej wyobraża sobie swoją muzyczną karierę. Zapraszamy do lektury:


CiechanówInaczej.pl: Łukasz, zakończyłeś swój udział w The Voice of Poland tuż przed programami "na żywo", czyli czymś, na co chyba wszyscy uczestnicy czekali. Jak oceniasz swój występ w programie? Jesteś usatysfakcjonowany, czy odczuwasz jednak lekki niedosyt?


Łukasz Juszkiewicz: - Wiadomo, że każdy z uczestników chciałby przejść do programów na żywo – ja też. Myślę jednak, że pokazałem się z jak najlepszej strony i samo to, że wystąpiłem przed tak znakomitymi trenerami i w jakiś sposób zaistniałem, już zwyciężyłem.


Gdybyś miał jeszcze raz przystąpić do "Dogrywki", to czy Twoim wyborem pozostałaby ballada? Pytam o to, ponieważ mam wrażenie, że akurat w tej rundzie uczestnicy, którzy wybrali szybsze, bardziej energetyczne utwory, niejako z miejsca mieli większe szanse na zwycięstwo i przejście do kolejnego etapu.


- W każdym utworze trzeba pokazać siebie, czy to jest ballada, czy szybki utwór. Ja osobiście czuję się w każdym repertuarze bardzo dobrze. W etapie BITWA utwór „Nie mogę ci wiele dać” był wybrany przez samego Marka Piekarczyka, natomiast przy etapie NOKAUT były to utwory z listy Przesłuchań w Ciemno.


Skąd w ogóle pojawił się u Ciebie pomysł na wzięcie udziału w tym programie?


- Zawsze marzyłem o dużej scenie, ciężko pracowałem na to przez lata. Zgłosiłem się do programu, ponieważ chciałem się sprawdzić a zarazem w pewien sposób może to zaprocentować.


Koledzy z zespołów, których jesteś członkiem, nie mieli Ci za złe, że - siłą rzeczy, będziesz występował bez nich?


- Zarówno koledzy z zespołu Aloud jak i Bez Prasady Jazzowego, w których jestem wokalistą, również koledzy ze szkoły muzyki "Akademii Dźwięku", w której uczę śpiewu, wspierali i wspierają mnie w moich wyborach i działaniach. Uważam, że nie ma tu mowy o jakimkolwiek żalu czy też zazdrości.


Pewnie w nie jednym już wywiadzie odpowiadałeś na pytanie, dlaczego zdecydowałeś się współpracować w programie z Markiem Piekarczykiem. Dlatego mnie bardziej interesuje to, jak ta współpraca dokładnie wyglądała? Czy to były faktyczne lekcje, które rozwinęły Cię jako wokalistę, czy też polegało to na udzielaniu drobnych wskazówek?


- Muzyka Marka Piekarczyka nie jest mi obca, od zawsze była dla mnie inspiracją, a sam Marek Piekarczyk wzorem do naśladowania, dlatego też cieszę się, że był moim trenerem.


Jest to bardzo inteligentny człowiek z wieloletnim doświadczeniem na scenie. Zawsze konkretnie potrafił powiedzieć, co jest dobrze, co jest źle. Bardzo dużo nauczyłem się od niego samego.


Niewątpliwie przygoda z The Voice i możliwość pracy z Markiem Piekarczykiem nie są bez znaczenia. Mogłem poznać nieco lepiej mojego idola, na własnej skórze doświadczyć, w jaki sposób należy pracować nad sobą wybierając drogę wokalisty.


Przy okazji tego typu programów często padają zarzuty, że tak naprawdę całość jest skrupulatnie reżyserowana i tak naprawdę ani sami uczestnicy, ani nawet jurorzy nie mają większego wpływu na jego przebieg, a o wszystkim decydują producenci? Jako osoba, która poznała to od kuchni, miałeś podobne wrażenie?


- Z sondaży sms-owych i licznych komentarzy w internecie wynikało, że to mój występ podczas NOKAUTU był najlepszy. Ale w tym punkcie programu szansę na sukces otrzymali inni uczestnicy. Takie są reguły tego programu, że jedni przechodzą do kolejnych odcinków, natomiast inni muszą poczekać na swoją szansę od losu.


W swoim pytaniu sugerujesz, że odcinki są reżyserowane. Nie mnie to oceniać. Najważniejsze, że przeżyłem wspaniałą przygodę z TVP, wiele nauczyło mnie to doświadczenie i z pewnością nie powiedziałem jeszcze ostatniego zdania w sprawie mojego śpiewania (śmiech).


Masz teraz niewątpliwie swoje pięć minut. Jak je wykorzystujesz?


- Najlepiej jak zdołam ... (śmiech). A tak serio - najważniejsza jest pasja do śpiewu. Dopóki śpiewam, będę szczęśliwy. Angażuję się w działania zarówno zespołów ALOUD i Bez Przesady Jazzowego oraz Akademii Dźwięku. Zajmuje mi to wiele czasu i sprawia ogromną radość.


Bierzesz pod uwagę również karierę solową?


- Kariera solowa - brzmi atrakcyjnie. Współpraca z ludźmi, którzy posiadają ogromną pasję muzyczną w zespołach, czy też w szkole, w której pracuję, daje mi ogromną satysfakcję. A jak potoczy się tzw. kariera - czas pokaże.


W którym kierunku chciałbyś, żeby potoczyła się Twoja kariera muzyczna? Co takiego musiałoby się stać, żebyś mógł powiedzieć, że czujesz się spełnionym muzykiem?


- A czy ja mówiłem, że nie jestem spełnionym muzykiem? Lecz marzę jeszcze o karierze na dużej scenie.


rozmawiał: Kamil Żerdziewski

Aplikacja ciechanowinaczej.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    doma - niezalogowany 2013-11-20 14:53:31

    przyjemnie móc posłuchać Łukasza na żywo

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    art - niezalogowany 2013-11-15 23:49:35

    bardzo ladnie chlopaki:))

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Ciechanowinaczej.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do