
Policja zatrzymała 43-latka, który ukradł samochód z prywatnej posesji. Jak się okazało, wcześniej mężczyzna planował zabrać rower. Wszystko po to, by dojechać do swojego kolegi.
Wszystko działo się w sąsiednim powiecie makowskim. Policja otrzymała zgłoszenie o kradzieży samochodu marki Land Rover, który skradziono z prywatnej posesji. Jak ustalili mundurowi, pojazd nie był zamknięty, a właściciel został w środku kluczyki i dokumenty. Z tej samej posesji zniknął też rower.
Zajmujący się sprawą funkcjonariusze skradziony jednoślad znaleźli na jednej z pobliskich posesji. Tego samego dnia ustalili też i zatrzymali podejrzanego o kradzież auta 43-latka. Następnego dnia wpadł jego 34-letni kolega.
- Mundurowi ustalili, że 34 – latek chciał jechać do kolegi, dlatego ukradł z posesji rower. Kiedy okazało się, że nie było w kołach powietrza wrócił po auto, bo widział, że samochód był nie zamknięty, a w środku były klucze. Pojechał nim do kolegi, a następnie obaj mężczyźni jeździli autem pomimo, że obaj mieli dożywotni zakaz kierowania pojazdami. Auto zostało odnalezione w okolicach Warszawy - relacjonuje podkom. Monika Winnik z makowskiej policji.
Mężczyźni usłyszeli już zarzut kradzieży pojazdu oraz kierowanie pojazdem pomimo sądowego zakazu kierowania pojazdami. Za kradzież pojazdu oraz złamanie sądowego zakazu grozi po 5 lat pozbawienia wolności.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To za naszą miedzą,dlaczego irytujecie ciechanowian? A z drugiej strony właściciel auta w dużej mierze przyczynił się do przestępstwa.
Rover to rower, co za różnica...