
W ciechanowskim szpitalu doszło do pierwszych rozmów między stronami sporu z udziałem mediatora wyznaczonego przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Spotkanie z mediator, Anną Sawczuk odbyło się wczoraj (27 października) w południe i trwało godzinę. Oficjalnego porozumienia nie ma, ale widmo strajku zostało zażegnane. Strony wrócą do decydujących rozmów 18 listopada.
- Dla nas to zielone światło, bo jest to dla nas nadzieja, że idziemy w dobrą stronę. Nie działania zbrojne, a porozumienia i rozmowy mogą coś nam dać. Strajk to ostateczne narzędzie i może być taka sytuacja, że 18 listopada dojdzie do porozumienia - mówił po spotkaniu związkowców z dyrekcją i mediatorem, Krzysztof Malinowski przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Medycznych. Zdaniem Sawczuk, spotkanie było konkretne. - Atmosfera rozmów jest dobra i tak właśnie rokuje. Mediacja się toczy, a dalsze kroki będą podjęte po 18 listopada - powiedziała naszemu portalowi.
Trudno powiedzieć czy mediacja cokolwiek wniosła. W ubiegłym tygodniu związki zawodowe rozmawiały z wicemarszałek Mazowsza Elżbietą Lanc, która przekonywała załogę, aby wstrzymała się ze strajkiem do momentu przedstawienia planu naprawczego szpitala. Ten ma być gotowy jeszcze w tym miesiącu. Podkreślała datę 18 listopada. – Jestem gotowa spotkać się jeszcze raz ze związkowcami i jestem przekonana, że propozycje, które przedstawi dyrektor (Tadeusz Bochnia przygotowuje plan naprawczy placówki - przyp. red.) pozwolą w następnym roku, mówiliśmy o lutym i lipcu, aby w dwóch transzach te żądania finansowe zaspokoić – podkreślała Lanc.
Związki początkowo nie chciały przystać na tę propozycję, bo nie otrzymały jej na piśmie. Podwyżek w wysokości 400 zł, zmiany umów śmieciowych na umowy o pracę, wyrównanie tzw. kominów płacowych i podniesienie pensji do minimalnej płacy, tym, którzy zarabiają najmniej żąda ponad 500 osób. W samym szpitalu zatrudnionych jest ponad 1200. Zbuntowali się m.in. ratownicy medyczni, dział techniczny i żywieniowy, fizjoterapeuci, technicy rtg oraz laboranci. Do protestu nie przyłączyli się lekarze i pielęgniarki. Po tym jak rząd poinformował, że podniesie płace pielęgniarkom, pracownicy ciechanowskiego szpitala postanowili walczyć o swoje wynagrodzenia.
Dyrektor Bochnia nie ukrywa zrozumienia dla strajkujących, bo jego zdaniem postulaty są słuszne, ale uważa, że szpitala nie stać w tej chwili na wygenerowanie dodatkowych 5 mln zł i spełnienie żądań związkowców. Dyrekcja wyraziła jednak chęć ustępstwa. Pracownicy z długoletnim stażem będą mieli zmienione umowy śmieciowe na umowy o pracę, tzw. kominy mają być wyrównywane po 33% przez kolejne 3 lata, a pracownicy, którzy zarabiają najmniej będą mieli podniesione wynagrodzenia do minimalnej płacy - 1750 zł. Obecnie szpital jest zadłużony na ok. 40 mln zł. Plan naprawczy ma pomóc wyjść placówce z trudnej sytuacji.
Dodajmy, że trwające mediacje nie odbierają związkowcom prawa do przeprowadzenia w szpitalu dwugodzinnego strajku ostrzegawczego i zorganizowania kolejnej pikiety. Przedstawiciele związków powiedzieli nam, że zaczekają do 18 listopada. Pracownikom szpitala pozostaje to, do czego i tak są przyzwyczajeni - czekać.
autor: kak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie