
Instruktor oraz jego podopieczny zginęli podczas skoku spadochronowego z kilku tysięcy metrów. Trwa wyjaśnianie, dlaczego ich spadochrony nie otworzyły się. Sprawą zajęła się m.in. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Wszystko wydarzyło się w ostatni piątek (26 maja) około godz. 15:00 w okolicach ul. Żwirki i Wigury na terenie Przasnysza. Wiadomo, że mężczyźni w tandemie wykonywali skok z wysokości około 3,5 kilometra. Według wstępnych ustaleń był to skok komercyjny, wykupiony w aeroklubie. Z nieznanych na tę chwilę przyczyn spadochrony mężczyzn nie otworzyły się. Obaj zginęli w wyniku upadku na ziemię. Spadli około kilometr od lotniska.
W wypadku zginął 40-letni instruktor oraz 33-letni kursant. Obaj byli mieszkańcami województwa mazowieckiego. Okoliczności i przyczyny zdarzenia bada prokuratura oraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zginęli na własne życzenie, wiadomo że skoki spadochronowe nigdy do końca bezpieczne nie były.