Reklama

Pijani kierowcy w Ciechanowie i Grudusku. Wśród zatrzymanych recydywista

20/04/2018 12:52

Dwóch nietrzeźwych kierowców zatrzymała w czwartek (19 kwietnia) na drogach powiatu ciechanowskiego policja. Jeden z nich okazał się recydywistą.

Najpierw około godz. 14:15 na ul. Ciechanowskiej w Grudusku mundurowi zatrzymali do kontroli kierującego Skodą Octavia. Badanie wykazało, że 49-latek miał w organizmie ponad 1 promil alkoholu. Ponadto okazało się, że w lutym tego roku mężczyzna stracił już prawo jazdy właśnie za kierowanie pod wpływem alkoholu.

Do drugiego zatrzymania doszło około godz. 16:45 na ul.Płońskiej w Ciechanowie. Tym razem wpadł 42-letni mieszkaniec gminy Sońsk, który kierował samochodem marki Kia Sportage mając ponad 1 promil alkoholu w wydychanym powietrzu.

Przypominamy, że za jazdę na "podwójnym gazie" grozi do 2 lat więzienia, minimum 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów oraz nawiązka w wysokości 5 tys. zł.

Aplikacja ciechanowinaczej.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-20 13:30:42

    Zaraz bedzie kometarz od osoby co pisze ze babka wjechala na plaze na krubinie pijana

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2018-04-20 20:49:01

    A babka wjechała pijana na plażę na krubinie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2018-04-20 20:52:31

    Mówisz i masz

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Brzechwa - niezalogowany 2018-04-20 21:03:59

    Pijana ciota wjeżdża w biały dzień na plażę krubinowska z 2 promilami stanowiąc zagrożenie dla normalnych ludzi a ciolki się śmieją i myślą że trzeba darować. Nie o głupia klacz tu chodzi lecz o system karania a raczej jego brak. Pijane becwaly nie czują zagrożenia, obawy przed surowa kara, chlaja na umor i wsiadaja za kółko.. Powodują wypadek, zabijają by za pół roku znów wsiąść za kółko z 3 promilami...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-20 21:52:07

    Akurat śmiertelnych wypadków które powoduja pijani jest znikomy odsetek, reszta to trzezwi a w szczegolnosci do 30 roku zycia,Idac tym tokiem myslenia prawo jazdy powinno sie wydawac po 40 roku zycia. ps. Nie pochwalam jazdy po pijaku ,jest tododatkowe zagrozenie,ale jazda 190 w terenie zbudowanym stanowi wieksze

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-20 23:06:27

    w/g statystyk policyjnych 0,15% śmiertelnych stanowią pijani kierujący poj. silnikowymi których są sprawcami, reszta to pijani piesi i rowerzyści lecz to oni są ofiarami śmiertelnymi.Ale to i tak około 2% całości wypadków. Najwięcej to młodzi 18-24 lat ,TRZEZWI!! Największym zabujcą na polskich drogach jest kobieta 30-40 lat w dobrym paro letnim samochodzie nie zadko sluzbowym, (list lekarza z warszawy)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-20 23:19:59

    SZOK Sprawdzałam ,i jest to prawda co pisze przedmówca. Głównie nie ustąpienie pierwszeństwa potem prędkość. To powinno być też przestępstwem i btć karane surowiej niż jazda na dwuch gazach bo stanowi 90% śmiertelnych wypadków.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-20 23:30:48

    ZA przekroczenie predkości o 51km/h 5000zł i co najmniej dwa lata zakazu sadowego na prowadzenie poj.mech. Nie ustąpienie pierwszeństwa 5000zł grzywny i od 3 lat zakazu. Za recydywe 10000zł i dożywotni zakaz. patrząc w/g zagrożenia potpierając sie statystykami

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-20 23:47:03

    To ten list Po pierwsze, media, policja i politycy kształtują całkowicie nieprawdziwy obraz tego, co się na polskich drogach dzieje. Gwoli ścisłości - wszyscy są zgodni, i ja też, bo wiem to z codziennej praktyki, że na polskich drogach trwa nieustający horror. Tysiące ludzi ginie zabitych przez drogowych morderców. To się zgadza. Natomiast protestuję przeciwko powtarzaniu i powielaniu mitów co do przyczyn tego stanu. Co wynika z programów informacyjnych wszystkich kanałów telewizyjnych, szczególnie w długie weekendy, w dniu 1 listopada lub w wakacje? Wszystkie media, policja i politycy kreują następujący obraz największego zagrożenia na polskich drogach. Według nich jest to młodzieniec lat 20-25, który będąc pod wpływem alkoholu lub amfetaminy, a najlepiej jednego i drugiego, pędzi przez środek miasta 200 km/godz. stuningowaną beemką z ciemnymi szybami, nie zatrzymuje się do kontroli policyjnej i po staranowaniu kilkunastu samochodów zatrzymuje się na latarni. W lecie pierwszeństwo obejmuje motocyklista, szybkość wzrasta do 250 km/godz., a niektóre serwisy bez żenady mówią nawet o 300 km/godz. Diagnoza utrwalona od wielu lat i powtarzana jako oczywisty, niepodważalny dogmat jest jedna: główną przyczyną wypadków w Polsce są szybkość, brawura, alkohol. Czasem, z rzadka, gwoli już największego obiektywizmu, ktoś jeszcze wspomni o dziurawych drogach i kiepskim stanie technicznym pojazdów. Adekwatnie do tak zidentyfikowanych zagrożeń podejmuje się akcje: w długi weekend tysiące policjantów czai się w krzakach z "suszarkami" i alkomatami, słupów na fotoradary (w większości pustych) oraz znaków ograniczenia prędkości jest już więcej niż reklam hurtowni. I wszyscy niezmiennie demonstrują zdziwienie, szok, oburzenie: znów na drogach w weekend zginęło 80 osób! To dlaczego zginęło? Na drogi wyległo tysiące policjantów, wszystkie stacje telewizyjne na okrągło pokazywały ich w akcji, kiedy ofiarnie wyskakują z lizakiem tuż przed pędzący samochód, a potem skruszony kierowca dmucha w balonik. Czemu mimo to ci wszyscy ludzie zginęli, a wielokrotnie więcej trafiło w ciężkim stanie do szpitala? Z moich 20-letnich obserwacji, popartych zresztą prowadzonymi przeze mnie statystykami, wynika prosta odpowiedź: oni zginęli nie tam, gdzie stali policjanci, i zginęli nie z takich przyczyn, o jakich wszyscy opowiadają. I nie chodzi tu o tak banalny fakt, że policjanci stali na 70. km "gierkówki", a ktoś zginął na 75. Chodzi o to, że w Polsce zdecydowana większość ludzi na drodze ginie w zupełnie innych okolicznościach, niż wynika to z obrazu kreowanego przez media, policję i polityków. Z moich statystyk wynika: małolat w czarnej beemce z ciemnymi szybami pod wpływem amfetaminy lub alkoholu trafia do szpitala (lub trafiają jego ofiary) raz na dwa miesiące. Motocyklista, który kogoś zabił, trafia się raz na pół roku. Natomiast motocyklista, którego ktoś zabił lub próbował zabić, trafia do nas dwa razy w tygodniu. A wiecie Państwo, kto jest - też w moich statystykach - absolutnym numerem jeden, jeśli chodzi o liczbę ofiar? Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka, kilkanaście razy dziennie. W 24-godzinny ostry dyżur urazowy w zwykły dzień tygodnia z terenu Warszawy trafia do oddziału ratunkowego co najmniej 15 osób (cięższe przypadki, w tym niektóre skrajnie ciężkie) oraz 30 na ortopedię (lżejsze przypadki - złamania kończyn, bez urazu głowy i narządów wewnętrznych) - osób przejechanych podczas próby przekroczenia jezdni na przejściu dla pieszych. I jeszcze jedna do kilku osób, które trafiają już nie do nas, ale bezpośrednio do Zakładu Medycyny Sądowej - na sekcję zwłok. Proponuję Państwu redaktorom "Gazety Wyborczej", zwykle bardzo rzetelnie przygotowującej materiały do publikacji: sprawdźcie ogólnopolskie statystyki we własnym zakresie. Ale krytycznie, nie na zasadzie, że patrol policji wpisał w rubryce przyczyna wypadku: szybkość, brawura itp. Po każdych wyborach publikujecie bardzo dokładne statystyki, kto, gdzie, na kogo głosował, w podziale na kategorie wiekowe, materialne, miejsce zamieszkania, wykształcenie itd. Opublikujcie, proszę, podobne statystyki w odniesieniu do wypadków komunikacyjnych. Jeśli najwięcej ludzi zabija 20-letni młodzieniec, to zakażmy wydawania mu prawa jazdy przed 25. rokiem życia. Ale jeśli okaże się, że najwięcej ludzi zostaje zabitych przez kierowców w wieku 30-60 lat, trzeźwych, którzy nigdy w życiu nie przekroczyli 120 km/godz., prawo jazdy mają od co najmniej kilku lat (a tak właśnie jest!) - to mamy problem. Bo żadna akcja policyjna ani kampania medialna w dotychczasowej formie nie powstrzyma tej najgroźniejszej grupy morderców drogowych. WPROST PRZECIWNIE - wszystkie te akcje tylko ich uspokajają: "Nie jestem młodym kierowcą, mam zwykły samochód 1,3 litra, 70 koni, nie grzeję "gierkówką" 180 km/godz., nie piłem, więc jadę zadowolony z siebie, prowadzę pewnie, bezpiecznie. Trzask! Lecące w powietrzu ciało uderzonego pieszego. Wtargnęła na jezdnię! Wszyscy widzieli, wtargnęła prosto pod koła, nie miałem szans!". Myślicie Państwo, że ktoś, kto kogoś przed chwilą zabił, ma chwilę refleksji nad sobą? A może wręcz myślicie, że ktoś taki nie wygrzebie się z wyrzutów sumienia do końca życia? Zapewniam, nic z tego. Policja przywozi sprawców śmiertelnych wypadków do szpitala na pobranie krwi, więc z nimi muszę rozmawiać, choć napełniają mnie wstrętem. Zero refleksji! Zero wyrzutów sumienia! "To ta staruszka wtargnęła na pasy! Jakie czerwone, jeszcze było żółte!" Pani przywieziona przez policję zrobiła w oddziale ratunkowym awanturę mężczyźnie, którego pół godziny wcześniej przejechała wraz z prowadzoną przez niego za rączkę pięcioletnią córeczką na przejściu dla pieszych, a to oni mieli zielone światło: "Gdzie lazłeś, baranie! Ja miałam zieloną strzałkę, a więc pierwszeństwo!". Głównymi przyczynami wypadków w Polsce nie są szybkość, brawura, alkohol, dziurawe drogi, kiepskie samochody. Głównymi przyczynami są: bezmyślność, skrajna głupota, kretynizm, debilstwo, idiotyzm i durnota kierujących samochodami osobowymi. Las fotoradarów ani "suszarki" w krzaczorach tego nie poprawią. Jedyne, co może wpłynąć na zmniejszenie liczby ofiar na drogach, to zdeterminowana, konsekwentna, organiczna, prawdziwa edukacja od najmłodszych lat. I tu akcja "Gazety" odgrywa rolę nie do przecenienia. Jestem wam wdzięczny, że w pierwszym artykule opisaliście nie dresiarza w beemce czy motocyklistę na tylnym kole, ale panią w mercedesie, która zabiła pieszą na przejściu.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-21 08:00:40

    no ładnie ciepło 18 stopni na plusie prawie lato

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-23 12:37:50

    Właśnie że jest ciepło wyłażą z ludzi kretyni drogowi. którzy trąbią na rondach bo mu się spieszy, którzy wymijają na trzeciego, bo mu się spieszy, nie uznają ograniczeń prędkości i niestety mamy co mamy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Ciechanowinaczej.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do