
Kilkanaście tomów akt, około 400 przesłuchanych świadków i przeszło 900 zarzuconych czynów - to efekt pracy śledczych w sprawie diagnosty samochodowego z Ciechanowa. Mężczyźnie zarzuca się niezgodne z przepisami legalizowanie tachografów. Prokuratura skierowała właśnie przeciwko niemu do sądu akt oskarżenia.
Cała sprawa miała swój początek w kwietniu ubiegłego roku, kiedy policja zatrzymała 44-latka. Po trwającym kilkanaście miesięcy postępowaniu śledczy zarzucili mężczyźnie łącznie 928 czynów.
- Zarzuty dotyczą poświadczenia w okresie od stycznia 2020 roku do kwietnia 2021 roku nieprawdy w dokumentach, co do faktu przeprowadzenia badań legalizacyjnych tachografów samochodów ciężarowych i ich pozytywnego wyniku, podczas gdy badania nie zostały przeprowadzone zgodnie z obowiązującą procedurą, a także wystawiania za przeprowadzenie badań faktur VAT i pobierania zapłat w wysokości wynikającej z wystawionych faktur - wyjaśnia biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.
Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że mieszkaniec Ciechanowa legalizował tachografy poza miejscem prowadzenia działalności. Najczęściej wyceniał taką usługę na 250-300 zł za jedno badanie. Śledczy zaznaczają, że taka praktyka jest niezgodna z prawem. - Legalizacja musi odbywać się na odcinku pomiarowym spełniającym wysokie normy dokładności pomiaru. Jest to tzw. baza drogowa, która musi posiadać odpowiednią ekspertyzę wydaną przez Główny Urząd Miar w Warszawie - zaznaczają.
W ramach postępowania przygotowawczego przesłuchano około 400 świadków, zabezpieczono obszerną dokumentację, gromadząc łącznie 14 tomów akt. Po analizie dowodów oraz oględzinach poszczególnych pojazdów ustalono, że diagnosta z Ciechanowa sporządzał dokumentację potwierdzającą przeprowadzenie badań technicznych, mimo że samochody w ogóle nie pojawiły się na stanowisku diagnostycznym, nie wykonywano przy nich żadnych czynności diagnostycznych lub wykonywano czynności w zakresie niepozwalającym uznać ich za badanie techniczne.
Mieszkaniec Ciechanowa przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
928x250zł = myślę, że ryzyko się opłaciło
Myślę że większość by też tak pomyślała.
Wszyscy diagnosci tak robią zadna nowość, kto ma odcinek testowy drogi o dlugosci kilku kilometrow na terenie prywatnym obmierzony i zalegalizowany przez urząd miar? Przeciez wszystkie dziad transy musialy by na kilka dni lub nawet kilkanascie odstawiac ciezarowke, a to już generuje im niewyobrazalne straty rowne z apokalipsa lub większe. Poprostu konkurencja wykosila zawodnika bo wlazł nie na swój teren. Gdyby nie byl taki zachłanny to by dzialal dalej. Przy takich legalizacjach za dodatkową oplata można ustawić tachograf aby pokazywal 89km/h prz faktycznej 94km/h a takze montuje sie wylacznik (ukryty) tachografu aby podczas jazdy pokazywal przerwę , lub zaklada się metalowy impulsator zamiast ceramicznego aby przyjmował magnes. Wyedy taka legalizacja to juuz koszt 2000-4000zl
Widać znasz temat od strony działalności dziadtransa...