
W nocy z 10 na 11 listopada z pomnika pomordowanych w wyniku represji stalinowskich w Zielonej (gmina Krasne), zginęła tablica granitowa upamiętniająca Stanisława Borodzicza. Okazało się, że bez niczyjej wiedzy w inne miejsce przewiozła ją mieszkanka Ciechanowa.
13 listopada Skarbnik Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego Koła w Krasnem zgłosiła zaginięcie tablicy granitowej upamiętniającej Stanisława Brodzic- Borodzicza. Tablicę ustawiono 8 listopada na pomniku upamiętniającym osoby pomordowane przez działania ustroju totalitarnego i komunistycznego. Wartość tablicy oszacowano na 1200 zł.
- Policjanci natychmiast przystąpili do poszukiwania tablicy i ustalania świadków zdarzenia. W wyniku podjętych działań policjanci z Krasnego, przy współpracy kryminalnych z Przasnysza, odnaleźli zaginioną tablicę na grobie Stanisława Borodzicza na cmentarzu we wsi Żmijewo Kościelne, na trenie powiatu mławskiego. Okazało się, że tablicę przewiozła mieszkanka Ciechanowa, niezadowolona z miejsca jej ustawienia - informuje przasnyska policja.
Policjanci z Przasnysza prowadzą czynności wyjaśniające w tej sprawie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niestety ten portal zrobił się strasznie stronniczy a większość artykułów pisał chyba sam Michnik
Witam,forum zasługuje na słowo prawdy. Kobieta, o której te sensacje tu opisują przewiozła wraz z trzema panami z rodzin poległych żołnierzy NSZ i NZW tę tablicę we właściwe miejsce 10 listopada o ok.godz.15.30 (więc nie w nocy ) i wcześniej poinformowali o tym fakcie wójta gminy, a panowie policjanci nie musieli szukać tablicy, bo właśnie ta kobieta wskazała im miejsce jej usytuowania. Był to jedyny sposób, aby skutecznie zapobiec znieważeniu godności poległych partyzantów, których nazwiska znajdują się na historycznej tablicy w Zielonej. Oni nie mają swoich grobów, bo walczyli do końca i w latach 1945-1956 zginęli z rąk UB i ten pomnik to Ich wspólna symboliczna mogiła,a pan Borodzicz z całym szacunkiem swoje zasługi realizował w latach wcześniejszych, do początku 1946r.potem przesiedział kilka lat w więzieniu, żył, pracował, miał rodzinę i zmarł w 2007r.-więc nie poległ! O zastrzeżeniach i sprzeciwie rodzin poległych partyzantów informowany był prezes i pani sekretarz związku kombatantow przed postawieniem tej tablicy,ale zlekceważyli ten sprzeciw,a wójt został poinformowany 10.11.2013 o niestosowności usytuowania tej nowej tablicy na historycznej tablicy pomordowanych oraz o konieczności przewiezienia tej tablicy w inne miejsce. To miejsce faktycznie nie pasowało!! Pozdrawiam wszystkich, którzy interesują się historią swoich przodków, a jeszcze bardziej tych, którzy dbają o prawdę historyczną i godność poległych Żołnierzy Niezłomnych...Cóż, niektóre rzeczy robi się, bo tak trzeba!!!