Bar mleczny " Łydynia" obsłużył pierwszych klientów [zdjęcia]

W ostatnią sobotę (20 lipca) w Ciechanowie otwarty został Bar Mleczny „Łydynia”. Prezydent Ciechanowa, ubrany w koszulkę z logo tego lokalu, był jego pierwszym klientem. Sprawdziliśmy, co serwuje nowy lokal i jakie ma ceny.

Bar jest czynny siedem dni w tygodniu. W dni powszednie (poniedziałek-piątek) od godz. 11.00 do 17.00, a w weekendy (sobota-niedziela) między godz. 9.30 a 15.00. W otwarciu oprócz prezydenta Krzysztofa Kosińskiego wzięli udział m.in. poseł Adam Krzemiński i marszałek Adam Struzik. Obecność tego ostatniego związana była z dofinansowaniem w wysokości 2,2 mln zł, jakie samorząd wojewódzki przyznał na to zadanie realizowane przez miejski samorząd.

Witając dziennikarzy prezydent Kosiński ogłosił już oficjalnie, że miasto zakończyło renowację zabytkowego budynku przy ul. Fabrycznej. Został mu przywrócony dawny blask. Dziś w tym miejscu rozpoczął działalność Bar Mleczny „Łydynia”. Nazwa nie jest przypadkowa. Nawiązuje do historii tego obiektu. - Mamy nadzieję, że obiekt będzie cieszył się popularnością wśród naszych mieszkańców, ale także turystów – podsumował swoją wypowiedź prezydent. Dodał, że razem z pracownikami będzie dziś obsługiwał klientów. Jako, że specjalnie nie zjadł dziś śniadania, to zacznie od jego zamówienia i zjedzenia posiłku.

Śniadania tego dnia serwowane były od 9.30 do 11.30. Potem można było zamówić zestawy obiadowe. Jest to drugi tego typu lokal w Ciechanowie, ale pierwszy prowadzony przez miejski samorząd.

Kilka informacji o cenach w barze „Łydynia”. Za ze stawy śniadaniowe w sobotę trzeba było zapłacić – po 15 zł za owsiankę z sezonowymi owocami, jogurtem naturalnym i miodem ratuszowym (350 g); racuchy z jabłkami, cukrem pudrem i konfiturą (280 g); po 20 zł – jajecznicę z trzech jak ze szczypiorkiem, bułką kajzerką, masłem, sałatą, serem żółtym, pomidorem (310 g) oraz ten sam zestaw przygotowany jako omlet; 25 zł – za tosty z omletem francuskim, serem żółtym, duszonymi pieczarkami, mieszanką świeżych sałat z sosem winegret i prażonym słonecznikiem; 30 zł – za zestaw prezydencki: szakszuka, mieszanka świeżych sałat z sosem winegret z prażonym słonecznikiem, masło, ser żółty, oliwki, ogórek, pieczywo, croissant z konfiturą (550 g);

W sobotę ciechanowską karnówkę proponowano bezpłatnie; kompot kosztował 3 zl, herbata, woda gazowana lub mleko za 5 zł; lemoniada – 6 zł; kawa zbożowa lub kakao – 7 zł, kawa – 8 zł. Ciastko typu W-Z i krem sułtański kosztują 10 zł; zupa dnia w dniu otwarcia kosztowała – 6 zł, pomidorowa w makaronem lub ryżem – 8 zł, szczawiowa z sadzonym jajem i ziemniakami puree lub zupa chłopska – 8 zł; Z dań głównych – po 15 zł leniwe z bułką, zielone kopytka ze szpinakiem z masłem czosnkowym, naleśniki z serem i polewą czekoladową, placki ziemniaczane z kwaśną śmietaną; 16 zł – pierogi ukraińskie z okrasą cebulową lub kwaśną śmietaną; po 18 zł – naleśniki ze szpinakiem i fetą, placki ziemniaczane z warzywnym gulaszem, pierogi z soczewicą z okrasą cebulową, pierogi z kapustą i pieczarkami z prażoną cebulką; po 20 zł – gołąbki z kaszą gryczaną i sosem grzybowym, kotlet z kalafiora z puree ziemniaczanym, jaja sadzone z ziemniakami, koperkiem i sałatą ze śmietaną. Za surówkę dnia zapłacimy 5 zł, a po 7 zł za buraczki zasmażone, bukiet jarzyn gotowanych, sałatkę jarzynową. Za zestaw dnia (zupa dnia, danie główne i kompot) zapłacimy 23 zł, a za karnet 20 obiadów – 380 zł.

W rozmowie z naszym reporterem Krzysztof Kosiński przyznał, że działalność baru ma się bilansować finansowo. Nie chodzi tu o generowanie dochodu. Posiłki są przystępne cenowo, a jednocześnie przyjęta formuła nie wkracza w konkurencję z prywatnymi biznesami.

- Z pewnością ten projekt będzie jeszcze ewoluował. Naszym celem inwestycyjnym było przede wszystkim odnowienie zabytkowego budynku, który przez lata szpecił miejską przestrzeń oraz nadaniu mu nowych funkcji społecznych. Bez wątpienia to się udało i możemy być dumni z tego miejsca – przekonuje prezydent.

Nad barem znajdzie się przestrzeń pod prowadzenie działalności organizacji pozarządowych. To obszerne pomieszczenie do pracy (tzw. open space) z wygrodzonym miejscem na spotkania, pomieszczenia pomocnicze/techniczne, pomieszczenie socjalne i węzeł sanitarny. Aby udostępnić górną kondygnację osobom z niepełnosprawnościami w obiekcie zamontowano windę.

Miłośnik lokalnej historii Janusz Witczak już wytknął władzom miasta, że umieszczona w barze tablica zawiera kilka nieścisłości dotyczących historii obiektu, oddanego do użytku w 1909 roku. Naszym skromnym zdaniem lampy powieszono nieco za nisko (zahacza się o nie głową). Problemem może być także skromna ilość miejsc parkingowych przy tej ulicy.

- Uratowaliśmy piękny obiekt, nadano mu nowe funkcje. Myślę, że bar cieszył się dużym zainteresowaniem mieszkańców, którzy będą tu przychodzić na śniadania i obiady. W mojej ocenie ta inwestycja to sensowne działania. Tym bardziej, że znajdzie się tu także miejsce dla organizacji pozarządowych – uważa marszałek Adam Struzik.

Pisaliśmy, że do zakończenia tej inwestycji doszło z dużym opóźnieniem. Powodem były problemy z wykonawcą które sprawiły, że trzeba było wyłonić kolejnego, który dokończył roboty.

O kosztach tej inwestycji pisaliśmy tu: