
"Mają być bezpieczne, nowoczesne oraz tak dobrane, aby mogły umożliwić rodzicom w sposób bezpieczny, komfortowy, dyskretny przewinięcie, przebranie oraz nakarmienie dziecka podczas spaceru" - tak definiowano plenerowe przewijaki, które niespełna dwa lata temu stanęły w Ciechanowie. Tyle teoria, a jak wygląda praktyka?
Przekonała się o tym jedna z mieszkanek, która odwiedziła przewijak ustawiony na pasażu Marii Konopnickiej. Zamiast komfortowych warunków do przebrania dziecka, zastała butelki po alkoholu, fragmenty szkła czy wyłamane elementy ławki, o "zapachu" nie wspominając. Miejsce, które miało służyć rodzicom, stało się doskonałą "miejscówką" do spożywania alkoholu w samym centrum miasta. Jak dodaje nasza Czytelniczka, niewiele lepiej wygląda przewijak przy ul. Kraszewskiego. Co prawda ominęły go dewastacje, jednak stan czystości nakazuje omijać go z dziećmi szerokim łukiem.
Przypomnijmy, że cztery przewijaki plenerowe pojawiły się na terenie miasta w ramach zwycięskiego projektu z Budżetu Obywatelskiego. Ich zakup, wraz z przewijakami które zamontowano w budynkach użyteczności publicznej, kosztował kilkadziesiąt tysięcy złotych.
(fot. Czytelniczka portalu)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A czego się spodziewaliście?
Dokładnie
Ludzie sami zagłosowali na ten projekt a teraz do kogo pretensja?
Projekt fajny, przyjazny Mamie i Maluszkowi. Inna sprawa ,że urzędująca tam patologia jest pozbawiona podstawowych zasad higieny, oddają mocz tak gdzie piją, nie wspominając o wychowaniu. Silni i mocni w stosunku do ławki , która nie odda :)) Żenujący i przykry obraz.
Przecież to było do przewidzenia że tylko patologia tam się będzie gromadzić. Nie poszła bym w takie miejsce z małym dzieckiem, być może tuż przed nami ktoś oddał tam mocz bo ustronnie.... Mając małe dziecko przewijałam je dyskretnie w wózeczku to naprawdę żaden problem...
Ten obiekt przypomina sex-boxy w Szwajcarii. Takie wiaty dla prostytutek w okolicach Zurychu :)
Uważam, że pomysł fajny, a zniszczyć można wszystko jak się chce. Nie można mieć pretensji do pomysłodawcy tylko do osób, które te miejsca dewastują. Straż miejska też mogłaby tam zaglądać często i nie byłoby probl