
W połowie czerwca w miejscowości Baia Mare odbył się rajd Romanian Baja. Na starcie pojawiło się wielu zawodników walczących w Mistrzostwach Europy i Pucharze Świata, a wśród nich ponownie Piotr Serbista - zawodnik Hydro-Pol DDD Racing Ciechanów, startujący w klasie Q1 Quad Mistrzostw Europy Baja.
Organizatorzy poprowadzili trasę w przepięknych rejonach górskich, a 350 km odcinków specjalnych wiodło przez różnorodny teren z bardzo dużą ilością wody, błota, kamieni, zjazdów i podjazdów na krętych ścieżkach Rumunii. Relacjonuje Piotr Serbista:
- Pierwszy dzień był to krótki 4,5 km prolog poprowadzony w bazie rajdu wokół lotniska Baia Mare. Wydawał się bardzo prosty, ale jak się okazało zaskoczył mnie dużą ilością podmokłego terenu, którego nie było widać. Przejechałem go raczej na spokojnie, uzyskując trzeci czas w swojej klasie, czyli Q1.
- Drugi dzień to już cztery odcinki specjalne, dwa na lotnisku o długości 7,5km i dwa w górskiej miejscowości o długości 74km. Jak się okazało trasa odcinka poprowadzona w górach była bardzo trudna, wymagająca i w dużej mierze bardzo niebezpieczna. Teren górski z licznymi kamienistymi odcinkami, śliskimi błotnymi partiami stawiał mnie przez cały odcinek w maksymalnej koncentracji, jeden błąd mógł się okazać wypadnięciem z trasy i zakończeniem zawodów. Wszystko szło zgodnie z planem, jechałem ostrożnie, ale i bardzo szybko. Na mecie odcinków suma czasów po prostu okazała się rewelacyjna. Zostałem sklasyfikowany na drugim miejscu wśród Quadów i byłem liderem klasy Q1. Niestety na odcinku dojazdowym do serwisu ostatniego odcinka uszkodziło mi się sprzęgło i nie mogłem dotrzeć na miejsce w wyznaczonym czasie, nie udało mi się samodzielnie usunąć usterki. Kary za spóźnienie, które otrzymałem, nie pozwoliły utrzymać pierwszego miejsca, ale udało się wywalczyć dobre drugie w swojej klasie Q1.
- Start w drugim dniu stanął pod dużym znakiem zapytania. Wraz z mechanikiem postanowiliśmy wystartować z uszkodzonym sprzęgłem. Teoretycznie wszystko powinno się udać, stanąłem na starcie pierwszego SS o długości 80km, jednak na trasie pech mnie nie opuszczał. W połowie odcinka dostałem mocne uderzenie i uszkodził się napęd w quadzie. Po szybkiej tymczasowej naprawie udało mi się ukończyć odcinek. Po zjechaniu do strefy serwisu okazało się, że dalsza jazda nie będzie możliwa i drugiego dnia nie ukończyłem. Niestety pech też dopadł moich głównych rywali w klasie Q1 i całe zawody zakończyłem na świetnym drugim miejscu.
- Podsumowując ten rajd bardzo wiele mnie nauczył. Wymagające i trudne odcinki specjalne, walka z utrzymaniem sprzętu nadającego się do kontynuowania walki na trasie okazało się bezcennym doświadczeniem, które mam nadzieje przyda się do startów w następnych rundach.
A już w sierpniu Hungarian Baja.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie