
Sąd Okręgowy w Płocku zajmował się sprawą kredytu hipotecznego, indeksowanego do waluty obcej, zaciągniętego przez jedno z małżeństw na budowę ich domu. Bank zapewniał klientów, że frank szwajcarski to stabilna waluta. Uwierzyli, podobnie jak tysiące innych Polaków.
Wszystkie tego typu spory dla naszego terenu rozstrzyga Sąd Okręgowy w Płocku. Nie miał on wątpliwości, że akurat w tym konkretnym przypadku racja leży po stronie pożyczkobiorców. Nie jest to zaskoczenie, bo wyroki orzekane na korzyść klientów, dotyczące kredytów frankowych udzielanych w całym kraju, są coraz powszechniejsze..
Małżeństwo pożyczyło 175 tys. zł. Wizyta w banku była krótka i sprowadzała się do zapoznania powoda z treścią umowy i jej podpisania. Pracownicy banku nie omawiali ryzyka walutowego związanego z zawarciem umowy. Zapewniano klientów, że frank szwajcarski jest walutą bezpieczną, a kredyt ten jest popularny wśród osób, które budują własny dom.
Para przeznaczyła kredyt na budowę domu, spłatę kredytu mieszkaniowego oraz dodatkowe koszty związane z udzieleniem kredytu. Po kilku latach kurs franka mocno wzrósł, co sprawiło, że kredyt nagle stał się kulą u nogi tej rodziny. Przez 11 lat kredytobiorcy uiścili na rzecz banku, z tytułu spłaty rat kapitałowo – odsetkowych, ponad 84 tys. zł i około 15 tysięcy franków szwajcarskich (około 60 tys. zł). Od tamtego czasu problem stał się jeszcze poważniejszy, bo kurs franka szwajcarskiego wzróśł jeszcze mocniej!
Sąd Okręgowy stanął po stronie klientów banku. Uznał, że pozwany bank wykorzystał swoją przewagę informacyjną, a także powszechne zaufanie, jakim konsumenci w Polsce obdarzali w okresie masowego zaciągania kredytów „frankowych”.
Akurat ci klienci nie mieli w ogóle zdolności kredytowej na to, aby zaciągnąć kredyt w złotym w potrzebnej im kwocie i takiej oferty pozwany bank w ogóle im nie przedstawił!
- Zyskiem banku w sprawie niniejszej było przede wszystkim to, iż oferując powodom kredyt indeksowany sprzedał w ogóle swój produkt. Gdyby tego nie zaoferował takiego zysku by nie osiągnął, bowiem powodowie nie zawarliby w ogóle umowy kredytu hipotecznego. W tej sytuacji rzeczą oczywistą jest, iż pracownikom banku zależało na sprzedaży oferowanego produktu, bowiem sprzedaż ta generowała zysk dla banku i ich samych – uznał Sąd Okręgowy w Płocku.
Oceniając sposób rozłożenia ryzyka kursowego pomiędzy stronami, Sąd Okręgowy stwierdził, że całe owo ryzyko zostało nałożone na konsumentów, bez jednoczesnego zaoferowania przez bank jakiegokolwiek sposobu zabezpieczenia klienta przed nim. Bank nie ponosił żadnego ryzyka w tym zakresie.
Z informacji jakie przeciętni kredytobiorcy wówczas uzyskiwali wynikało, iż ryzyko to obciąża obie strony. W rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca, bank bowiem zawsze był zabezpieczony od takiego ryzyka.
- Jednocześnie bank, jako profesjonalista mając świadomość tak istotnego elementu, nie dość, że nie poinformował o tym konsumentów, to jeszcze nie zaproponował im żadnego sposobu zabezpieczenia się przed takim ryzykiem. Nie przedstawił chociażby oferty ubezpieczenia się od wzrostu kursu, co w znaczącym stopniu zabezpieczałoby interes klienta i wyrównywało sytuację stron – podsumował Sąd Okręgowy.
Tylko ta jedna sprawa może kosztować bank 144 tys. zł, gdy tylko się uprawomocni.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szacunek dla Sądu Okregowego w Płocku i Sędziego orzekającego. Te sprawy frankowe powinny być wygrywane na rzecz osób pozywających już na pierwszej rozprawie. Dobrze że SO Płocku ma mądrych sędziów.
Albo sędziego też to tyczyło i wiedział z czym się zmierzają poszkodowani.. A co z innymi osobami które zaciągnęły kredyty płaciły raty ok 1000a teraz mają ponad 2000zl
Wyłącznie takie wyroki powinny zapadać .
Każdy teraz udaje debila , że czegoś nie wiedział, ze cena walut rośnie. Kiedyś tak frank jak i dolar były po dwa złote. Mamuski i tatusie tych niby pokrzywdzonych tez pamiętają czasy jaka była cena dolara w PRL.
Debila to udaje Bankster Morawiecki, który udzielał takich kredytów i kłamał w mediach że jednak nie. Więc mu to dobitnie udowodniono. Rżnął ludzi ile wlezie a teraz pochyla się nad seniorami, i jednocześnie w tym czasie kupuje działki po atrakcyjnych cenach od kościoła. Himalaje hipokryzji.
@... jak byś miał trochę oleju w głowie to byś zrobił karierę jak Morawiecki i też byś kupował działki w atrakcyjnych cenach od kogokolwiek bo tak się robi interesy. A tak siedzisz, pierdzisz w stołek i wypisujesz hejty. Ty byś mamy rozumieć kupował po najdroższych cenach byleby tylko od kościoła nie kupić? Twój wybór.
Dobrze, ze wiedza na temat frankowego cudactwa dotarła do Sądu w Płocku. W innych sądach to już norma.
Waldek, gdybym miał ojca Kornela głosującego na 4 ręce to pewnie bym zrobił. Przypadek, nie sądzę ?
W całej Polsce ,to już codzienność i norma. W umowach były zapisy niezgodne w prawem-przestępcze i teraz ten proceder jest osądzany i winni karani.
Monty, polecam film "Banksterzy", póżniej znajdż w internecie wzór umowy frankowej i zrozumiesz. Nie obrażaj okradanych ludzi nie mając wiedzy.
Morawieckiego jako bankstera to już określają nawet osoby w jego własnym obozie.
Przecież te kredyty inna władza wprowadzała nie premier Morawiecki.
Jaka władza ? To wprowadzały banki różne. Tutaj Zgoda, się ale on je też stosował, a teraz rżnie głupa !
Dziś o takich debilach czytacie na tym portalu jak oddają swoje dane do banków,jak tracą wielkie pieniądze z powodu głupoty i chciwości.