
Szukając nowych aktywności, mogących wprowadzić nutę urozmaicenia do życia intymnego, często natkniemy się na pojęcie BDSM. Dla niektórych będzie ono kojarzyło się niezbyt przyjemnie. Z bólem, uległością, wymierzaniem kar. Dla innych właśnie te skojarzenia będą już jak najbardziej pozytywne, wywołają ekscytację, chęć wypróbowania, dreszcz podniecenia na myśl o czymś nietypowym i zakazanym. Tymczasem prawda o BDSM leży, jak to często bywa, gdzieś pośrodku. Dlaczego?
Skrótowiec ten kryje w sobie cztery główne pojęcia. Są to Bondage (wiązanie), Discipline (dyscyplina), Sadism (sadyzm) i Masochism (masochizm). Ciężko założyć, by w przeciętne osobie budziły one przyjemne konotacje. Jest wręcz przeciwnie – przed oczami stają wizje przeróżnych kajdan, batów, skórzanych strojów. Czy są one prawdziwe? Tak. Jednak jedynie dla niewielkiego odsetka osób, które do tych praktyce podchodzą bardzo poważnie, pełniąc rolę faktycznych Masterów i Domin. Czasem tylko w chwilach intymnych, a czasem budując całą relację na zasadzie dominacji i posłuszeństwa. Jednakże większość par, które chcą sprawdzić, co kryje się w BDSM, wybierają podejście dużo bardziej delikatne. Nie ma tu żadnych lub są jedynie niewielkie zachowania oparte na przymusie, karach cielesnych czy psychicznych. Wszystko jest oparte jedynie o chęć dobrej zabawy i o odgrywanie roli. Ma być jedynie urozmaiceniem „normalnych” praktyk intymnych. Spektrum zachowań nadal może być szerokie, jednak sprowadza się do wykorzystania raptem kilku najpopularniejszych „zabawek” (https://www.erotino.pl/46-bdsm). Należą do nich kajdanki, służące do skucia rąk, rzadziej nóg, miękkie i przyjazne dla skóry linki do ich wiązania, rzadziej pejcze, obroże czy kneble, a zazwyczaj jedyną „karą”, jakiej można się spodziewać, jest klaps. Mimo wszystko to wystarczy, by poszerzyć swoje horyzonty i poznać nowe sposoby ekspresji seksualnej. Dlaczego budzi ona taką ciekawość i naprawdę często jest obecna w sypialniach wielu par? Bo fantazje i pragnienia związane z uległością i dominacją należą do jednych z najczęstszych, zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Czasem są też swoistym wentylem bezpieczeństwa, pozwalającym rozładować napięcie, jakie odczuwamy w życiu prywatnym czy zawodowym. Stąd też nie są rzadkie przypadki, że kobieta/mężczyzna na wysokim, odpowiedzialnym stanowisku, w sypialni chce poczuć się zdominowana, uległa i nic nie znacząca. Oczywiście pozornie i za swoją pełną zgodą.
Wbrew dość powszechnemu mniemaniu, BDSM nie opiera się bynajmniej o narzucanie woli i zachowania przemocowe. Opiera się o konsens. Zgodę obu stron, wyrażoną w sposób świadomy i wyraźny, często wcześniej dokładnie uzgodniony. Dodatkowo z założeniem, że ta zgoda może być w każdej chwili odwołana, a druga strona ma obowiązek to uszanować ze skutkiem natychmiastowym. Uległość i dominacja? Klapsy i kajdanki? Tak, dopóki życzą sobie tego obie strony. Stąd też przykładowo najbardziej znana mainstream'owa opowieść o BDSM, czyli 50 twarzy Grey'a, w środowisku praktyków spotkała się ze sporą niechęcią. Przekracza bowiem granice dobrowolności. Decydując się na te praktyki, dobrze jest zapoznać się też z pojęciem hasła bezpieczeństwa. Odgrywana uległość może bowiem oznaczać, że zwykłe NIE jest częścią roli i elementem fantazji. Wymaga to też sporej dozy zaufania partnerów do siebie, umiejętności komunikacji werbalnej i niewerbalnej, odczytywania swoich reakcji. Jednak przyjemność z nich płynąca, często wyłącznie lub bardziej psychiczna niż fizyczna, warta jest zagłębienia się w świat, który tylko z pozoru musi być mroczny. Dowiedz się więcej, klikając link, a może uznasz, że jest to faktycznie coś dla Ciebie.
Artykuł sponsorowany
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie