
W najbliższą sobotę (1 lipca) w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze odbędzie się trzynaste już spotkanie z cyklu "Salonik Elizy". Tym razem jego gościem będzie ks. Marian Konrad Klubiński.
Spotkanie tradycyjnie poprowadzi Zofia Humięcka, natomiast oprawę muzyczną zapewni Elżbieta Karaś-Krasztel. Początek o godz. 16:00 w Oranżerii. Wstęp wolny.
Ks. Marian Konrad Klubiński urodził się 12 marca 1942 r. w Koprzywnicy. Po ukończeniu liceum wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu, które po trzech latach opuścił. Po ukończeniu studiów w Państwowej Szkole Technicznej w Sandomierzu, podjął pracę w ciechanowskim zakładzie „Hortex”, gdzie spędził 15 lat. W międzyczasie uzyskał tytuł magistra na Wydziale Prawa i Administracji UW. W kolejnych latach pracował w Urzędzie Wojewódzkim w Ciechanowie oraz w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim w Warszawie. W środowisku ciechanowskim zasłynął przede wszystkim jako twórca i organizator „Ciechanowskich Spotkań Muzealnych”. W maju 2010 r. przyjął z rąk bp Antoniego Dydycza święcenia kapłańskie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ale cwaniak, też bym chciał legalnie używać życia, a na starość zostać księźulkiem
Przecież on założył rodzinę, ma córkę...
Idź teraz do niego do spowiedzi
Leon, a kto Ci broni?, używaj sobie życia a na starość zostań kim chcesz, tylko koniecznie, polecam, zapisz się w tzw. międzyczasie na zajęcia z logiki, przydadzą Ci się, zapewniam.
Dzisiaj przy okazji oglądania telewizji Wisła /był to powtórkowy program/ usłyszałem nazwisko Klubińska ,coś mi zaskoczyło że nazwisko nie jest mi obce /choć kojarzyłem raczej Klubiński/ ale problem miałem z imieniem ale po krótkim czasie i imię zaskoczyło .Potem oczywiście internet i okazało się że ''gościa'' znam ,chodziliśmy razem do jednej klasy P.S.T/ tz. marmolada / w Sandomierzu /lata 64-66/ nawet przypomniałem sobie że właśnie wystąpił z seminarium. Uczniem był dobrym ,choć nie kumplowaliśmy się to pamiętam że jednak widać było ''naleciałości seminaryjne'' kulturę w rozmowie / brak przysłowiowej ''łaciny''/ . Po 56 latach ''znalazłem człowieka na tym świecie jeszcze żywego a szukałem kolegę tylko dwa lata starszego i też znalazłem ,niestety już na cmentarzu ,w tej chwili modlę się za duszę Jurka.Czasy były inne ,niestety w swoim zawodzie pracowałem bardzo krótko bo tylko 1,5 roku a potem wojsko i potem PKP.do emerytury.Niestety żadnych kontaktów nie miałem z uczniami tej klasy choć szukałem po internecie ,życie jakoś leciało choć od prawie 50 lat mieszkam 30 km od Sandomierza to też rzadko odwiedzam to miasto /emerytura i brak czasu?? nie tylko choroby i inne zainteresowania.Cieszę się że na starość odnalazłem Mariana ,oczywiście księdza Mariana .