
Władze Ciechanowa najprawdopodobniej odrzucą propozycję Agencji Mienia Wojskowego i nie wydadzą blisko 4,5 mln zł na zakup terenów po byłej jednostce wojskowej. Dyskusja na ten temat odbyła się podczas lutowej sesji Rady Miasta Ciechanów.
Dyskusję rozpoczął prezydent Krzysztof Kosiński, który przedstawił radnym obecny stan formalny dawnych koszar, mieszczących się przy ul. Wojska Polskiego w Ciechanowie. Prezydent przypomniał, że po deklaracjach wicepremiera Tomasza Siemoniaka, o rzekomej możliwości przejęcia koszar przez miasto za symboliczną złotówkę, zwrócił się do Agencji Mienia Wojskowego właśnie z taką propozycją, załączając jednocześnie szereg zadań własnych, jakie gmina mogłaby realizować na blisko 38 ha nieruchomości. W odpowiedzi AMW wyjaśniła, że może udzielić miastu przy sprzedaży nieruchomości, maksymalnej bonifikaty na poziomie 80%. - Odnosząc się do faktycznej ceny tej nieruchomości określonej przez rzeczoznawcę, a więc ponad 22 mln zł, przy założeniu 80% bonifikaty, mamy kwotę prawie 4,5 mln zł, którą należałoby zapłacić Skarbowi Państwa, za przejęcie tych blisko 38 ha, na których jest ponad 30 obiektów objętych ochroną konserwatora zabytków - wyjaśniał Krzysztof Kosiński.
- Pojawiają się takie głosy, że miasto powinno kupić tę nieruchomość i znaleźć potężnego inwestora. AMW w projektowanej umowie zawiera zapis, w którym przez okres 10 lat, po przejęciu tej nieruchomości, nie można prowadzić tam żadnej działalności o charakterze komercyjnym i gospodarczym. To znaczy, że znalezienie inwestora dla tego terenu po jego przejęciu, jest niemożliwe. Dopiero po 10 latach istnieje ewentualna możliwość zagospodarowania w inny sposób tego terenu, tzn. znalezienie tego potencjalnego inwestora. Jeśli przeznaczenie tej nieruchomości będzie inne niż zapisane w umowie z AMW, wówczas przy kontroli NIK ta bonifikata musi zostać przez podmiot, który nie wykonuje tej umowy, zwrócona. Tzn., że jeśli nie wykonywalibyśmy tych zadań określonych w umowie, to byłaby konieczność zwrotu bonifikaty, czyli kilkunastu milionów zł. Co więcej, chciałbym przekazać jeszcze jedną informację, co prawda nieoficjalną. Wiemy, że te 38 ha było wystawianych przez AMW dwukrotnie w przetargu. Nie znalazł się inwestor, który chciałby ten teren zakupić. Z moich informacji wynika, że AMW występowała o podział tego terenu, celem zbycia w częściach. Z informacji, które mam wynika również, że AMW nie otrzymała zgody konserwatora zabytków na podział tej nieruchomości na części. W związku z tym trzeba sobie powiedzieć w sposób jasny, że jeśli po przejęciu po 10 latach mielibyśmy znaleźć inwestora, to przy braku zgody konserwatora zabytków na podzielenie tego terenu, również musielibyśmy zagospodarować dla jednego inwestora całe 38 ha - tłumaczył prezydent.
Po zarysowaniu stanu formalnego przez prezydenta, do dyskusji przystąpili radni miejscy. Jako pierwszy głos zabrał Zenon Stańczak, który podkreślał, że oczekiwane przez Agencję Mienia Wojskowego 4,5 mln być może aż tak bardzo nie obciążyłyby miejskiego budżetu. Prawdziwe problemy dla miasta zaczęłyby się jego zdaniem dopiero po zakupie nieruchomości:
- Tu nie chodzi o 4,5 mln zł. Zaciśniemy pasa, rozłożymy na raty i jakoś to kupimy. Problem pojawia się później. Jeśli będziemy już właścicielami, to konserwator zabytków będzie nam się śnił po nocach. Jest tam ponad 30 budynków objętych ochroną konserwatora. Ja przypomnę tylko, że jeszcze kiedy jednostka wojskowa funkcjonowała w Ciechanowie, to firmy zewnętrzne za samo odgrzybienie tych budynków, inkasowały po kilka milionów złotych. To naprawdę ogromne pieniądze. Nie oszukujmy się, te ponad 30 obiektów obiektów może być dla nas kulą u nogi, z którą po prostu sobie nie poradzimy. Mało tego, na dziś mamy jeszcze sporo swoich obiektów, z którymi też nie wiemy, co do końca zrobić. Przy podejmowaniu decyzji co do przyszłości koszar, chciałbym usłyszeć opinie mieszkańców, organizacji pozarządowych, ale nie tylko co tam zrobić, ale i za co. Jeżeli będziemy mieli zamysł kupić ten obiekt, to z naszym budżetem miejskim nie damy sobie rady zarówno my, jak i kilka kolejnych rad miasta - argumentował radny Stańczak.
Stan formalny koszar poruszył także przewodniczący Rady Miasta Leszek Goździewski, który podkreślał jednocześnie, że cała nieruchomość od lat stoi zaniedbana i nie wiadomo, jaki jest obecny stan położonych na niej budynków. - Na tej działce są 84 obiekty, 32 z nich są wpisane do rejestru zabytków. Pochodzą one z przełomu XIX i XX wieku. Wszyscy nam mówią, że jest to super okazja. Należy jednak pamiętać, że skutkiem decyzji konserwatora zabytków jest konieczność zachowania w niepogorszonym stanie wszystkich chronionych 32 obiektów, z ograniczonymi możliwościami ingerencji w ich strukturę wewnętrzną - zauważył przewodniczący rady.
W podobnym tonie wypowiadał się Michał Jeziółkowski, zdaniem którego zakup jednostki mógłby pogrążyć miejskie finanse. - Problem jednostki jest wielopłaszczyznowy. Obawiam się, że byłby to swoisty pocałunek śmierci dla miejskiego budżetu i dla podatników. Nie sztuką jest kupić taki teren, sztuką jest go utrzymać. Wyobraźmy sobie, jak duże koszty generowałoby utrzymanie tego terenu dla budżetu, jeśli przez 10 lat żaden podmiot prywatny nie będzie mógł dołożyć do niego nawet symbolicznej złotówki, jak nazwał to minister Siemoniak. Moim zdaniem zakup nieruchomości, która co roku będzie przynosiłaby straty, jest zakupem bezsensownym.
Dogłębną analizę sytuacji koszar sugerował z kolei w imieniu klubu radnych PiS Marek Rutkowski, który wymienił szereg pytań, na które miasto powinno odpowiedzieć, przed podjęciem ostatecznej decyzji. - Dyskutujemy o sprawie, która może zdeterminować przyszłość mieszkańców Ciechanowa na najbliższe lata. Warto dogłębnie zastanowić się nad racjonalnością nabycia tej nieruchomości i odpowiedziami na wiele pytań. Np. ile milionów złotych miasto musiałoby zainwestować w adaptację koszar? Byłyby to dziesiątki czy setki mln z budżetu miasta? Czy plan adaptacji koszar z przeznaczeniem na budownictwo socjalne, nie stworzyłby groźby powstania dzielnicy przypominającej getto? Czy umiejscowienie nowej infrastruktury miejskiej na jednej nieruchomości, zlokalizowanej peryferyjnie, byłoby racjonalne? Czy miasto posiada wystarczający zasób gruntów komunalnych, możliwych do wykorzystania na ambitne cele infrastrukturalne? Czy w przyszłości, gdy zmieni się doktryna obronna naszego kraju, wymuszona sytuacją międzynarodową ale także zmianą władz centralnych, MON nie powróci do idei jednostki wojskowej w Ciechanowie? Na wszystkie pytania i wątpliwości należy odpowiedzieć sobie szczerze i gruntownie. Jesteśmy zdania, że decyzja musi służyć jak najlepiej mieszkańcom Ciechanowa i ich interesom. Każda inwestycja powinna być przede wszystkim racjonalna, oparta na rachunku ekonomicznym, a jej głównym założeniem powinno być wspieranie rozwoju miasta.
Z kolei radny Zdzisław Dąbrowski proponował przeprowadzenie inwentaryzacji całej nieruchomości, która mogłaby dać odpowiedź, z jakimi wydatkami należałoby się liczyć przy zagospodarowaniu terenu koszar. - Na dziś mówiąc najprościej, najbardziej korzystną sytuacją dla miasta, jest stan taki, że jednostka jest, a jej właścicielem jest AMW, ponieważ my z tego tytułu mamy chociaż wpływy do budżetu miasta. Nic innego nie wypada zrobić, jak wykonać przegląd techniczny tej nieruchomości i oszacować, jakie są niezbędne nakłady. Przy dzisiejszych możliwościach budżetu miasta i skali problemu, bo jest to dla miasta problem, i w świetle argumentów przedstawionych przez prezydenta, wszystko to uzasadnia, by o temacie przejęcia koszar póki co zapomnieć.
Stanowisko klubu radnych PSL zaprezentował natomiast wiceprzewodniczący Rady Miasta Krzysztof Leszczyński. - W klubie radnych PSL po burzliwych obradach podjęliśmy decyzję, by zarekomendować prezydentowi odstąpienie od zakupu, czy nawet przyjęcia tej darowizny. Niech się martwią Ci, którzy teraz mają problem z tą nieruchomością.
Ze swoimi przedmówcami zgodził się również Mariusz Stawicki. Zwrócił jednak uwagę, by nie zapominać o koszarach, ponieważ prędzej czy później temat ten na pewno powróci. - Nie zapominajmy o jednostce. Jest ona istotnym elementem historii i pejzażu Ciechanowa, oby nie podzieliła losu chociażby koszar w Pułtusku. Prywatne inwestycje też nie są remedium na wszystkie bolączki mienia wojskowego, co pokazują przykłady innych miast. Przy naszych możliwościach budżetowych nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z zagospodarowaniem tego terenu. Chcę przypomnieć jednocześnie słowa ministra Siemoniaka, ponieważ oprócz o symbolicznej złotówce, mówił też o możliwym wsparciu samorządu w zagospodarowaniu tego terenu. Warto to sprawdzić. Musimy stale przypominać władzom wojewódzkim i centralnym o problemie tej jednostki. Prędzej czy później sprawa ta do nas powróci.
Podsumowując dyskusję, prezydent Krzysztof Kosiński przyznał, że rzeczywiście Agencja Mienia Wojskowego wpłaca co roku do budżetu miasta blisko 60 tys. zł podatku od nieruchomości. Dodał także, przeprowadzenie inwentaryzacji na terenie koszar jest niemożliwe, ponieważ miasto nie jest właścicielem obiektu.
- Mamy podjąć racjonalną decyzję z myślą o mieszkańcach, która nie będzie obciążała budżetu miasta. W tej sytuacji trudno jest podjąć decyzję o zakupie tego terenu za 4,5 mln zł. Wówczas nie byłoby to racjonalna decyzja. Warto zwrócić uwagę na postulat, by zapewnić potencjalnemu przyszłemu inwestorowi zwolnienie z podatku od nieruchomości za ten nabyty teren. Na podstawie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, grunty i budynki wpisane indywidualnie do rejestru zabytków, są zwolnione od podatku od nieruchomości. Jeśli inwestor, który mógłby kupić ten teren i zapewne ma świadomość tego typu regulacji, mimo to nie chce kupić tego terenu, to oznacza to, że trudno szukać naiwnego, który podjąłby się tak dużego ryzyka o charakterze gospodarczym. Nie chciałbym, żeby tym podmiotem naiwnym, nieracjonalnym było miasto Ciechanów. Cieszę się z tych dosyć wspólnych opinii radnych. One są jednoznacznym sygnałem, co mamy robić - skonkludował dyskusję Krzysztof Kosiński.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Aż tyle masz do powiedzenia na temat terenu po jednostce wojskowej W CIECHANOWIE?
WICEPREMIER SIEMONIAK niech publicznie wyjaśni postępowania prowadzone w sprawie nielegalnych podsłuchów Żandarmerii Wojskowej wobec kadry 16 batalionu dowodzenia w Elblągu i odpowie na pytania: Dlaczego nie zabezpieczono urządzeń podsłuchowych wskazanych przez pokrzywdzonego. Dlaczego umorzono sprawy bez zapoznania się z materiałami operacyjnymi ŻW w Elblągu Dlaczego prokurator TOMASZ MACKIEWICZ z Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Elbląg zataił dane chor. Grzegorza. K. z wydziału operacyjno-rozpoznawczego ŻW i dlaczego nie poniósł za ten czyn konsekwencji. Dlaczego szef prokuratury garnizonowej w Elblągu JAROSŁAW ŻELAZEK po otrzymaniu ponownego wniosku o wszczęcie postępowania w sprawie nielegalnych podsłuchów w 2008r nie wykonał czynności sprawdzających . Dlaczego tylko pokrzywdzony był przesłuchiwany, żandarmi byli tylko rozpytani bez pouczenia o karalności składania fałszywych zeznań, co to oznacz a i jaka jest wartość dowodowa takiego rozpytania nie muszę tłumaczyc. Czy istnieje związek między pierwszym doniesieniem z lipca 2007w sprawie nielegalnie stosowanym podsłuchem , a wypowiedzeniem złożonym przez chor. Grzegorza K w lipcu 2007r A SIEMONIAK niech ujawni i poda do publicznej wiadomości zakres i wyniki kontroli przeprowadzonej dn.31.01.2008r w oddziale elbląskim ŻW dotyczącej nielegalnego stosowania podsłuchów. Dlaczego pokrzywdzony nie otrzymał informacji mimo upływu 5 lat na temat zakresu i wyników kontroli.