
Jurand znów przegrany. W meczu 20. kolejki Superligi piłkarzy ręcznych, szczypiorniści z Ciechanowa ulegli we własnej hali Stali Mielec – 23:33. Była to piąta z rzędu porażka podopiecznych Pawła Nocha.
Nasi piłkarze dotrzymywali rywalowi kroku tylko do szóstej minuty. Po bramkach Damiana Krzysztofika i Rafała Glińskiego goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie, które utrzymywało się do szesnastej minuty. Wtedy w zespole Stali na ławkę kar odesłany został Marek Szpera. Jurand stanął przed doskonałą szansą dogonienia drużyny z Mielec. Niestety po raz kolejny w tym sezonie nasi piłkarze zawiedli w grze z przewagę jednego zawodnika, przegrywając ją 1:3. Zamiast remisu na tablicy wyników widniał wynik 7:11. W tym momencie piłkarze Juranda jeszcze nie zniechęcili się do gry. Po indywidualnych akcjach gole dla Ciechanowian zdobyli Michał Prątnicki oraz Tomasz Klinger. Ten ostatni w końcówce pierwszej połowy został kryty indywidualnie. Wyłączenie z gry najsilniejszej armaty gospodarzy okazało się skuteczne. Nasi piłkarze zaczęli popełniać błędy w ataku, a gra skrzydłem nie układała się tak jak powinna:
- Akcje były wypracowane tylko skrzydłowi nie rzucali w ten sposób w jaki się umawialiśmy. Mieli rzucać w górne rejony bramki, a tymczasem pierwsze cztery rzuty - trzy z lewego, a jedno z prawego poszły w dół bramki. – mówił po meczu trener Juranda, Paweł Noch.
W ciągu trzech minut goście uciekli nam na siedem bramek przewagi. Z twarzach niektórych graczy Juranda po raz pierwszy zniknęła wiara w zwycięstwo. W końcówce pierwszej połowy tonącym gospodarzom rękę podali goście, którzy zaczęli mylić się w ataku. Błędy rywala zostały wykorzystane przez naszych szczypiornistów, którzy po bramkach Damiana Malandy oraz dwóch trafienia Adriana Piórkowskiego do szatni schodzili przegrywając 13:17.
Ten wynik dawał jeszcze naszym piłkarzom szansę na zwycięstwo. Nadzieja umarła wraz z gwizdkiem rozpoczynającym drugą część spotkania. Jurand zaczął fatalnie. Brak skuteczności w ataku oraz słaba gra w obronie pozwoliły gościom zwiększyć przewagę aż do ośmiu bramek – 21:13. Pierwszy gol dla Juranda padł dopiero w ósmej minucie drugiej połowy. Na trafienie Michała Prątnickiego Stal odpowiedziała bramkami Michała Chodary oraz Łukasza Janysta. Ten scenariusz powtórzył się jeszcze raz, dzięki czemu na nasze nieszczęście goście prowadzili już jedenastoma golami – 14:25. Piłkarze Juranda byli bezradni, a przeciwnik punktował dalej. Na sześć minut przed końcowym gwizdkiem Stal prowadziła już trzynastoma golami – 17:30. Przewagę gości udało się jeszcze trochę zniwelować. Ostatecznie Jurand przegrał ze Stalą 23:33.
Porażka z drużyną z czwartego miejsca, nawet tak wysoka to nie wstyd. Wstydzić należy się raczej gry.
- Dwa, trzy niepowodzenia w ataku sprawiają, że nasi gracze spuszczają głowy i przestają walczyć – analizuje trener Noch – ta końcówka roku udana w naszym wykonaniu wprowadziła trochę złego w naszej drużynie. Chłopaki uwierzyli, że grając na połowie zaangażowania są wstanie nawiązać walkę z innymi drużynami, a to jest nieprawda. Jesteśmy drużyną, która musi wszystko wywalczyć. Musimy być dwa razy bardziej zdeterminowani niż przeciwnik. Nie mówię o zwycięstwie tylko o nawiązaniu walki. Nie mamy warunków fizycznych oraz doświadczonych graczy. Przypuszczam, że żaden z zawodników Juranda nie będzie odgrywał żadnej większej roli w klubie Superligi. Mieliśmy dzisiaj przykład jak wygląda trzecia drużyna w Polsce – komentował nasz szkoleniowiec.
Trudno nie zgodzić się z trenerem. W sporcie jak w życiu, walczyć trzeba do końca, a brak umiejętności nadrabiać ciężką pracę, walecznością i wiarą we własny sukces. W meczu ze Stalą oraz w kilku innych konfrontacjach naszym zawodnikom tego zabrakło. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych spotkaniach piłkarze Juranda nie złożą broni w połowie bitwy i dorównają poziomem zaangażowania kibicom siedzącym na górnej trybunie.
Autor: Michał Fabisiak.
Foto: Marcin Dalecki
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie