
Piłkarze ręczni Juranda Ciechanów przegrali we własnej hali z Vive Kielce w rewanżowym meczu ¼ finału Pucharu Polski 40:25. Oznacza to, że nasza drużyna zakończyła już tegoroczną przygodę z tymi rozgrywkami. Obecność w najlepszej ósemce rywalizacji o Puchar Polski można i tak uznać za spore wyróżnienie.
Mecz z Vive był przede wszystkim gratką dla kibiców. Drużyna z Kielc to aktualni wicemistrzowie Polski oraz zdobywcy krajowego pucharu. W zespole naszych rywali znajduje się wielu znakomitych graczy. Niestety nie wszystkich mogli podziwiać zgromadzeniu w hali przy ulicy siedemnastego stycznia fani ,,szczypiorniaka”. Do Ciechanowa nie przyjechali kontuzjowani: Grzegorz Tkaczyk, Michał Jurecki oraz Bartłomiej Tomczak. Wolne na czas potyczki z Jurandem dostał też bramkarz reprezentacji Polski, Sławomir Szmal.
Brak czwórki podstawowych graczy nie był widoczny w drużynie gości. Nasi szczypiorniści dotrzymywali kroku rywalom tylko do szóstej minuty. Przy stanie 5:5 coś zacięło się w grze ofensywnej Ciechanowian co błyskawicznie wykorzystali Kielczanie. W ciągu ośmiu minut Vive odjechało na siedem bramek przewagi. Choć do końca spotkania było jeszcze czterdzieści pięć minut to nikt nie miał już wątpliwości, że na awans, a nawet wygraną w pojedynku z wicemistrzem Polski nie ma już szans. Przez kolejne piętnaście minut drugiej połowy graczom Juranda udało się rzucić jeszcze tylko pięć bramek, podczas gdy rywale zdobyli ich trzynaście. Do przerwy Vive prowadziło 25:10. Aż dziewięć razy w tej części meczu naszych bramkarzy, Rafała Grzybowskiego i Marka Wróbla pokonywał wicemistrz olimpijskich z Pekinu, reprezentant Islandii Thorir Olafsson. W ataku wspierali go Tomasz Rosiński oraz Mateusz Jachlewski.
W drugiej połowie Vive wyraźnie zwolniło rytm gry. To pozwoliło naszym piłkarzom zbliżyć się do rywala, nawet na dziesięć trafień. Bardzo dobrze między słupkami ciechanowskiej bramki spisywał się Krajewski. Z kolei w ataku skutecznością zaczęli wykazywać się Klinger oraz Prątnicki. Gracze Juranda w drugiej części spotkania mieli łatwiej zdobywać bramki, dlatego, że boisko opuścił duński golkiper Marcus Cleverly jego miejsce zajął trzeci bramkarz Vive. Rezerwy Kielczan okazały się i tak za mocne na nasz zespół. Choć podopieczni Pawła Nocha starali się jak mogli to jednak na wicemistrzów Polski było to za mało. Jurand-Vive 25:40.
Przed naszymi graczami teraz dwa dni przerwy, a już w najbliższą sobotę ostatnie spotkanie ligowe w tym roku. W Puławach Jurand zagra z Azotami. Dla naszej drużyny będzie to bardzo ważny mecz. Po czternastu kolejkach znajdujemy się, bowiem na przedostatniej pozycji w tabeli z czterema zwycięstwami na koncie. Miejmy nadzieję, że stary rok uda się jednak zakończyć wygraną.
Po meczu z Vive powiedzieli:
Łukasz Jurkiewicz, PBS Jurand Ciechanów – Chcieliśmy jak najlepiej, wyszło jak wyszło. Graliśmy ambitnie, nie ma co się oszukiwać Vive Kielce to drużyna europejskiej klasy. Jesteśmy beniaminkiem, chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony. Wyszło jak wyszło.
Mariusz Jurasik, Vive Kielce – Zagraliśmy jak zawsze – na poziomie. Już po pierwszej połowie mieliśmy taką przewagę, że Jurand, aby wygrać z nami musiał zdobyć dwadzieścia osiem bramek, było to nierealne. Spadło to ciśnienie, adrenalina, byliśmy rozluźnieni.
Autor: Michał Fabisiak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie