
Sąd Rejonowy w Ciechanowie zajmował się bardzo trudną sprawą – zadośćuczynienia związanego z tragicznym wypadkiem. Nie jest łatwo wycenić krzywdę, jaką poniósł ktoś w związku ze śmiercią własnej matki, a jednocześnie sam ucierpiał w tym zdarzeniu.
Sąd bardzo wnikliwie przyjrzał się sprawie wypadku z sierpnia 2016 roku. Z uzasadnienia dowiedzieliśmy się, że sprawczyni zignorowała znak dotyczący pierwszeństwa przejazdu. Mieszkająca w Ciechanowie kobieta doznała poważnych obrażeń, realnie zagrażających życiu. Jej matka w wyniku doznanych obrażeń zmarła. Za nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego sprawczyni została skazana na karę 9 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat próby. Do zdarzenia doszło w powiecie legionowskim.
Poszkodowana, mieszkanka gm. Ciechanów, w pozwie domagała się od towarzystwa ubezpieczeniowego 80 tys. zł, a poza tym kolejnych kilkunastu tysięcy złotych z powodu utraconych dochodów i poniesionych kosztów leczenia. Towarzystwo ubezpieczeniowe oczekiwało odrzucenia pozwu w całości. Argumentowało, że poszkodowana w wypadku zrzekła się roszczeń od sprawczyni tragicznego zdarzenia drogowego.
Rzeczywiście kobieta zachowała się przyzwoicie. Nie chciała odszkodowania bezpośrednio od sprawczyni wypadku, co od razu chciał wykorzystać ubezpieczyciel, domagając się odrzucenia pozwu. Argumentował, że prawomocnym postanowieniem z września 2019 r. sąd umorzył postępowanie dotyczące "zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej".
Pracująca w Ciechanowie kobieta nie chciała od kierującej odszkodowania z konkretnego powodu. Miała na uwadze, że była to córka znajomych, która była młodą osobą (35 lat), a odwoziła ją i jej matkę z grzeczności... Chwila nieuwagi na drodze zamieniła przysługę w ludzką tragedię.
Poszkodowana przez pół roku przebywała na zwolnieniu lekarskim przez pół roku, w tym kilka tygodni spędziła w szpitalu. Potem kontynuowała leczenie w trybie ambulatoryjnym. Dwukrotnie była w sanatorium na własny koszt. Leczyła się w poradni ortopedycznej. Korzystała również z porad psychiatry i psychologa; przyjmowała leki uspokajające. W 2021 r. przebywała na rocznym urlopie dla poratowania zdrowia z powodu utrzymujących się zaburzeń nastroju. Nadal się leczy...
W ocenie Sądu, pozwany zakład ubezpieczeń bezpodstawnie odmówił przyznania kobiecie zadośćuczynienia, powołując się na jej porozumienie ze sprawczynią wypadku drogowego.
- Nie budzi żadnych wątpliwości Sądu, że na skutek zdarzenia drogowego poszkodowana w wypadku poniosła trwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości co najmniej 10 % w związku z doznanym urazem w zakresie przerwania powłok brzusznych i perforacji jelita. Wszystkie urazy fizyczne doznane bezpośrednio wskutek wypadku przyczyniły się do odczuwania dolegliwości bólowych. Najbardziej jednak trwałe, choć nie podlegające punktowej ocenie, okazują się być skutki w sferze psychicznej, które mają znaczny wpływ na pogorszenie poziomu życia – uzasadnia Sąd Rejonowy w Ciechanowie.
Przyznał on ostatecznie zadośćuczynienie w wysokości zaledwie 40 tys. zł, a poza tym prawie 5 tys. zł łącznie tytułem odszkodowania i zwrotu kosztów leczenia, 1700 zł tytułem zwrotu utraconych dochodów i prawie 4900 zł tytułem zwrotu części kosztów procesu.
Wyrok nie jest prawomocny.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czyli **uj , nadaju , a nie wnikliwe wgryzienie sie w sprawę
Sąd sam zarabia 20 tysiaków na miesiąc i wycenił czyjąś szkodę na swoje dwie pensyjki , naprawdę woła to o pomstę do nieba o ile ktoś w tych sądach zna 10 przykazań czyli dekalog
Polski wymiar sprawiedliwości pożal się Boże.
Porażka... Pozostwię to bez komentarza po tym jak ja zostałam potraktowana przez sąd, tatuś nie brał 3 dzieci bo miał nową żonę i dziecko z nią , nasze dzieci ją denerwowały , poszłam do sądu o kontakty bo ojciec brał dzieci kiedy chciał a więc zawsze wtedy kiedy byliśmy daleko np. morze. Miał wyrok że bierze dzieci kiedy chce bo jest za granicą i nie wiadomo kiedy będzie w PL. Chciałam to uregulować , tym bardziej że wrócił do PL skończyło się tak że pani sędzia zrobiła zabezpieczenie w postaci takiej że to ja miałam wizić dzieci tacie 60 km bo tata nie miał auta a jego nowa żona nie chce mu udostępniać ???????? , dlatego mnie obarczono dowozem. I tak od zabezpieczenia nie mogłam się odwołać a sprawa trwała ponad rok Dla humoru ze mną miał dwa auta do dyspozycji????