
Prawie dwie godziny specjalne urządzenia skanowały w środę (6 kwietnia) ciechanowski kirkut. Próbowano odkryć zbiorową mogiłę i wytyczyć granice żydowskiego cmentarza. Georadar wskazał lokalizacje prawdopodobnego pochówku.
- Na razie zbieraliśmy dane. Jeszcze ich nie interpretujemy. Widzimy jednak, że na pewno w tych miejscach, które badaliśmy są zmiany, ale nie wiemy jaki jest ich charakter. Czy można już to nazwać po imieniu masowym grobem? - mówi Aleksander Schwarz z Komisji Rabinicznej ds. cmentarzy żydowskich z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie.
Interpretacja wyników z georadaru ma rozpocząć się w przyszłym tygodniu. Pierwsze badania w tym zakresie próbowano przeprowadzić w listopadzie ubiegłego roku, jednak ze względu na deszczową porę postanowiono je przesunąć, by warunki były bardziej sprzyjające urządzeniu, a odczyt czytelny.
Między blokami na Aleksandrówce może spoczywać nawet kilka tysięcy osób. – Podczas likwidacji getta, które znajdowało się w szpitalu żydowskim (niegdyś przy ul. Zagumiennej, dziś okolice ul. Fetlińskiej – przyp. red.) zamordowano 68 osób. Takie informacje widniały w dokumentach powojennych, aczkolwiek mam dokumenty z lat 50., w których urzędnik miejski stwierdza, że zamordowano wtedy ok. 200 osób – mówi zaangażowany w upamiętnianie żydowskiego cmentarza, Janusz Witczak.
Przebieg egzekucji obserwowała lokalna społeczność. – W dokumentach widnieją zapisy, że wszyscy pomordowani na rozkaz niemiecki zostali pochowani na terenie cmentarza przy ul. Gwardii Ludowej. Pochowali ich sąsiedzi – dodaje Witczak. Niestety nie udało się dotrzeć do żadnego świadka pochówku, dlatego nie wiadomo gdzie dokładnie znajduje się zbiorowa mogiła – informuje społecznik. Ostatnio odnalezione zdjęcia pozwalają przypuszczać, że jest to obszar w północnej granicy cmentarza.
Cmentarz żydowski funkcjonuje od początku XX wieku. Do okresu okupacji pochowani tam byli mieszkańcy pochodzenia żydowskiego. – Zmieniło się to w czasie II wojny. Zaczęto tam chować ludzi, którzy zostali zamordowani na terenie getta. Mamy też dokumenty, które wskazuję, że Niemcy także wykorzystywali ten teren do grzebania ofiar Gestapo. Zostali tu również pochowani ludzi, którzy byli powieszeni w 1942 r. na zamku czy w listopadzie 1944 r. Niektóre z grobów były ekshumowane, a część nie – informuje Janusz Witczak. Społecznik dodaje, że to obowiązek mieszkańców, aby przywrócić pamięć ludzi, którzy tu kiedyś żyli, mieszkali i umarli. – O ich miejsca pochówku nikt nie może zadbać, bo ich rodziny zostały wymordowane – dodaje.
Ok. 40% ludności żydowskiej tworzyło w 1939 r. Ciechanów. Dziś ciechanowski kirkut służy jako miejsce do spacerów z psami i jako boisko do gry w piłkę, choć w ubiegłym roku został oznaczony tabliczkami informacyjnymi. - Jeśli potwierdzimy, że znajdują się tutaj masowe pochówki, warto byłoby je zabezpieczyć i upamiętnić - dodaje Aleksander Schwarz, ale nie chce wybiegać za daleko w przyszłość i dodaje, że na razie robione jest rozpoznanie. - Warto by było już teraz zadbać o to miejsce. Ogrodzić je, nie chodzić po nim z psami, które się tu załatwiają, bo nie jest to odpowiednie miejsce. Takich cmentarzy mamy dość dużo w Polsce. To się oczywiście zmienia, ale wymaga czasu. Mam nadzieję, że ta sytuacja w Ciechanowie też się zmieni. Na szczęście spotykam się tutaj z ludźmi, którzy bardzo mi pomagają i zadbali o to, aby były chociaż oznaczenia - mówi badacz.
Trudno jest dziś mówić, czy cmentarz na Aleksandrówce doczeka się kiedykolwiek renowacji. Potrzeba na to środków finansowych. Zresztą nie zachowały się żadne macewy. Działka, na której się znajduje, nie jest ani miejska, ani prawnie uregulowana.
autor: kak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie