
23 kwietnia o godzinie 18 w sali widowiskowej PCKiSz odbyło się pewne nietypowe wydarzenie, a mianowicie pokaz Warszawskiego Teatru Tańca. Na pokaz składały się dwa spektakle: Chopin Ex-Saturo i Kontrasty. Głównymi celami Warszawskiego Teatru Tańca są popularyzacja sztuki tańca jako środka wypowiedzi oraz budowanie przestrzeni dialogu z widzem. Ideą zespołu jest tworzenie współczesnych spektakli teatru tańca opierających się na interdyscyplinarnym podejściu do twórczości artystycznej, kreujących nową, unikalną formę taneczną skontrastowaną wobec baletu klasycznego, przekraczającą granice rodzajowe, techniczne i stylistyczne.
Jeżeli spektakle obejrzałby ktoś pozbawiony wyobraźni, odbierający tylko to, co widać, nie zrozumiałby ich przesłania. W spektaklach w pięknych formach tanecznych ukryte były metafory dotyczące ludzkich cech, charakterów i zachowań. Układy taneczne, w których tancerze wydawali się nieważcy, wykonujący figury bez wysiłku w istocie były naprawdę męczące i wymagające zaangażowania naprawdę dużej ilości mięśni. Chociaż, jak wyżej wspomniałam, spektakl rozbudzał wyobraźnię, duże wrażenie robi gra mięśni widoczna w dobrym oświetleniu.
Teraz trochę bardziej szczegółowo o samym przebiegu spektaklu: W Chopin Ex-Saturo nie wyróżniamy bohaterów, nie istnieją tu indywidualności. Ukazane są jednak złość, miłość, wspólnota. Ciekawym rekwizytem jest spora, półprzezroczysta płachta, która może symbolizować akurat to, co widz sobie wyobrazi. Jak wskazuje tytuł, skupiono się tu na muzyce Chopinowskiej. W Kontrastach nawiązano do tradycji i muzyki kurpiowskiej, występuje również wokalista. Jednym z ciekawych elementów spektaklu jest główny rekwizyt: roślinka w doniczce, sztuczny kwiatek. Zostaje on wsadzony w ziemię, potem jest przykrywany kloszem, by na koniec zostać z tym kloszem postawiony do góry nogami. Innymi rekwizytami są baloniki- trzy postacie, każda ze swoim balonikiem nad nimi tańczą, potem dwie z nich niszczą swoje baloniki i usiłują zrobić to samo z balonikiem trzeciej. Tu rozgrywa się dramatyczna walka o „życie” balonika, zwieńczona niestety jego porażką.
Całość nawet dla widza, który nigdy nie widział podobnego przedstawienia jest naprawdę fascynująca i wzbudza podziw.
Kilka pytań do założycielki, choreograf i aktorki, pani Aleksandry Dziurosz tutaj:
M.G. –Może zacznę od tego: jak wrażenia? Występ waszym zdaniem udany?
A.D. –Myślę, że tak, ale najważniejsze żeby widzom się podobało, oni są w tym przedstawieniu najważniejsi.
No tak, moim zdaniem nawet dla kogoś kto pierwszy raz ogląda takie przedstawienie, to było naprawdę ciekawe i godne podziwu. Ogólnie chciałam zapytać o poszczególne elementy występu. W pierwszym przedstawieniu o sam chociażby tytuł (Chopin Ex-Saturo)
A.D. – Chopin Ex-Saturo, co z łaciny oznacza „uspokajać”, „wyciszać”, bo tak na mnie działa Chopin-nie wiem, czy na wszystkich widzów, ale na mnie owszem. To ma się snuć, wyciszyć, jeżeli ktoś ma moment uniesienia negatywnego, jakiś emocji, które są bardziej ludzkie, my je tłamsimy by wznieść się na poziom spokoju. I właśnie Ex-Saturo oznacza „wyciszyć”.
No tak, to już tytuł mamy wyjaśniony. W pierwszym przedstawieniu wszystkie stroje takie same, więc właściwie wszyscy byli…
A.D.- Identyczni. Tu nie ma, tak jak w teatrze dramatycznym postaci, które mają swoje imię, swoją biografię… W Teatrze Tańca i w ogóle w tańcu współczesnym mówimy o człowieku i jego emocjach, ale ukazując je jako coś, co przeżywają wszyscy, a nie indywidualności. Pokazujemy coś na podstawie naszych doświadczeń, obserwacji. To nie jest tak, jak w dramatach, nie ma tu u konkretyzowanej postaci.
Jeden z rekwizytów z pierwszego przedstawienia, czyli zasłona, co to właściwie symbolizuje?
A.D.- to jest bardzo estetyczny element, który może się skojarzyć właściwie ze wszystkim. Z ciągiem myśli, z rzeką wspomnień, z czymkolwiek poetyckim. Bo generalnie dla mnie Chopin właśnie taki jest, jakby z innego świata.
Czyli po prostu to miało wywołać dużo różnych emocji…
A.D.- i skojarzeń, tak, właśnie na tym to polega. A najlepiej po prostu się odprężyć i nie myśleć. Za dużo myślimy w ciągu życia, w ciągu swojej codzienności, więc przychodzimy tu żeby tylko posłuchać muzyki, unieść się.
Tak, to prawda. Do całości dochodzą bardzo ciekawe efekty świetlne, prawda?
A.D. – tak, to dzięki tutejszym zasobom technicznym, mieliśmy bardzo ładne światła. To zasługa tutejszego centrum kultury i naszego reżysera światła, Bartosza Martyny.
No tak, wszystko bardzo ładnie razem wyglądało – i muzyka, i światła, i oczywiście sama gra. Drugie przedstawienie…
A.D. – Trudniejsze chyba w odbiorze, prawda?
Tak, tutaj trzeba się było zastanawiać nad wieloma rzeczami, wszystko ma związek z muzyką kurpiowską, tak?
A.D. – Tak, ale przede wszystkim chodzi o to, że kiedyś lud mówił, głosił, w pieśniach, opowieściach, babcie opowiadały coś swoim wnukom dawno, dawno temu na wsiach, to nadal jest aktualne i obecne, a my tego nie pielęgnujemy i nasz stosunek do tego jest bardzo niegodziwy. Jako młodzi ludzie nie zwracamy uwagi na to, że tam są bardzo ogólne prawdy, ogólnoludzkie i to jest ponad podziałami regionalnymi i kulturowymi. My tego nie słuchamy, robimy swoje i później mamy problemy, musimy się kłócić, nienawidzić, zazdrościć… I dlatego właśnie Kontrasty. Współczesność daleka jest od tego, co dawniej w kulturze ludowej było cennego moralnie.
No tak, to faktycznie wyjaśnia tytuł. Teraz można by się zastanawiać nad doborem rekwizytów: na przykład roślinka, która sporą rolę w spektaklu odegrała.
A.D.- Ona została przez nas potraktowana źle, tak jak to my robimy z różnymi rzeczami w codziennym życiu. Odnoszę wrażenie, że my nawet sadzimy trawę na balkonie, żeby mieć wrażenie że coś pielęgnujemy. W spektaklu zamykamy tą piękną, naturalną roślinę w szklanej klatce. Potem przewracamy ją do góry nogami, sprawiamy, że ona rośnie odwrotnie do swojej natury, przewracamy ją też na boki, traktujemy ją po prostu okropnie, nie tak jak powinna być traktowana.
A co z balonikiem, innym rekwizytem w tej sztuce?
A.D. – Balonik to trochę dla nas inna historia. Ma dla nas bardzo metaforyczne znaczenie, balon jest nad nami – to to miejsce, do którego chcemy dotrzeć, sfera marzeń, jakiś promień chęci głęboko ukrytych- a przecież tutaj na ziemi jest tyle ważnych rzeczy do zrobienia, dlatego rzadko do tych marzeń dążymy. Kiedy następuje rozerwanie, u pani Anny Karabeli gdzie ona jakby pomogła marzeniom, inny człowiek je zabija. I my zabijamy jej „balona”, czyli jej marzenia.
No tak, to było bardzo ciekawe, taka wręcz dramatyczna walka o balonik.
A.D. – Dokładnie tak to powinno wyglądać i cieszę się że pani właściwie to odczytała. Chociaż to różnie może wyglądać, dla nas to są marzenia, ale ktoś, kto to ogląda może mieć różne skojarzenia-od balona do metaforycznego znaczenia. Nasze podejście do tego, co robimy w sztuce polega na tym, aby widz mógł samemu sobie wybierać drogę interpretacji.
No, właściwie to chyba będzie na tyle. Bardzo dziękuję za świetne przedstawienie, ciekawe pokazanie tego wszystkiego i niespodziewane miejscami ukazanie emocji.
A.D.- Ja bardzo dziękuję za wzięcie udziału w dzisiejszym wieczorze.
Autor: Martyna Giszczak
Foto: Marcin Dalecki, Grzegorz Hoffman
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie